Solidarność - XLIX LO w Warszawie
Transcrição
Solidarność - XLIX LO w Warszawie
Hilden – Warszawa – BERLIN Hilden – Warszawa – BERLIN 2012 2012 „Solidarność“ heißt Solidarität Solidarność to nie tylko „Solidarność“ Menschenrechte damals und heute ein Projekt der deutsch–polnischen Schüleraustauschgruppe des Helmholtz–Gymnasiums in Hilden und des XLIXLO. im. Goethego in Warschau gefördert durch das Land NRW im Rahmen des Wettbewerbs für bürgerschaftliches Engagement und das deutsch-polnische Jugendwerk gesponsert von der Targo–Lebensversicherung der Sparkasse HRV und 3M Prawa człowieka dawniej i dziś Projekt polsko–niemieckiej wymiany pomiędzy szkołami : Helmholtz–Gymnasium w Hilden oraz XLIX LO im. J.W.Goethe´go w Warszawie wspomagany przez Land NRW i Polsko-Niemiecką Współpracę Młodzieży sponsorowany przez Targo – Lebensversicherung der Sparkasse HRV und 3M Projektidee: Die Schüler und Schülerinnen der beiden Partnerschulen begaben sich in diesem Projekt auf eine Zeitreise, auf der sie die bedeutenden Schauplätze der deutsch-polnischen Geschichte (Bonn Düsseldorf, Warschau, Danzig und Berlin) der letzten 30 Jahre bewusst erlebten und durch Begegnungen und Gespräche mit Zeitzeugen einen persönlichen Zugang zur gemeinsamen Vergangenheit gewannen. Am Beispiel der für nur kurze Zeit zugelassenen, unabhängigen Gewerkschaft „Solidarność“ wurden sie für das Einhalten der grundlegenden Menschenrechte wie ein Recht auf Leben, auf Freiheit und Sicherheit, sowie auf eine freie Meinungsäußerung sensibilisiert. Besonders wichtig für alle Polen war damals das Recht darauf, „jedes Land einschließlich des eigenen verlassen und in sein Land zurückkehren zu können“, was im sozialistischen System streng vom Staat kontrolliert und beschränkt wurde. Diese Rechte sind heute innerhalb der europäischen Union für den europäischen Bürger, also für Polen und für Deutsche, selbstverständlich. Dass für viele Menschen, die in den beiden Ländern auf ein freies und sicheres Leben hoffen und sich im langwierigen Asylverfahren befinden, das nicht so ist, und dass das Ausreisen für diese Menschen nicht selten Abschiebung bedeutet, erfuhren die Schüler und Schülerinnen aus den durchgeführten Interviews mit Flüchtlingen und aktiven Vertretern von Menschenrechtsorganisationen. Dabei wurde ihnen bewusst, dass ohne Solidarität und tatkräftige Unterstützung von jedem von uns, das Recht der Flüchtlinge, überall als rechtsfähig anerkannt zu werden, eine Ausnahme bleibt! Projektverlauf: Teil I: 14.06. - 22. 06. 2012 in Hilden Teil II: 02.09. - 11. 09. 2012 in Warszawa /Gdansk Teil III: 01.10. - 04. 10. 2012 in Berlin Idea projektu: Uczniowie szkół partnerskich udali się podczas realizacji projektu w podróż w czasie, podczas której odwiedzili znaczące miejsca dla polsko-niemieckiej historii (Dysseldorf, Bonn,Warszawę, Gdańsk, Berlin) oraz przeprowadzili rozmowy ze świadkami wydarzeń sprzed 30 lat. Na przykładzie działalności Niezależnego Związku Zawodowego „ Solidarność“, uczniowie zrozumieli jak ważne jest przestrzeganie praw człowieka w tym prawa do życia , wolności, bezpieczeństwa czy wolnego wyrażania poglądów. Przed 30-laty również ważne było dla Polaków zdobycie prawa swobodnego podróżowania , które uniemożliwiał obywatelom rząd socjalistyczny. Obecnie prawo to obowiązuje we wszystkich państwach Unii Europejskiej , a zatem również w Polsce i Niemczech. Jednakże obecnie nie wszędzie na świecie przestrzegane jest prawo do bezpiecznego życia i dlatego zarówno do Polski jak i Nieniec przybywa wielu azylantów. Ale uzyskanie stałego pobytu w naszych krajach nie jest takie proste. Czasami ludzi, którzy mają nadzieję na życie w wolnym kraju, czeka deportacja. Powodem tego są trudne procedury dotyczące udzielania azylu. O tych problemach dowiedzieli sie uczniowie przeprowadzając wywiady z uchodźcami i pracownikami organizacji, które zajmują się przestrzeganiem praw człowieka. Uczniowie zrozumieli, że bez naszej solidarności z uchodźcami prawo do równego traktowania wszystkich ludzi nie będzie respektowane. Przebieg projektu: Część I : 14.06. – 22.06.2012 w Hilden Część II : 02.09 - 11.09.2012 w Warszawie i Gdańsku Część III : 01.10 - 04.10.2012 w Berlinie Im ersten Teil der Begegnung in Hilden lernten die gemischten Schülerteams geduldete und anerkannte Flüchtlinge wie Araz und Eylem sowie ehrenamtliche Mitarbeiter der Menschenrechtsorganisationen wie Oliver Ongaro (STAY!), Barbara Esser (PSZ) und Nadia Meroni (AI) kennen und befragten sie nach ihren Beweggründen, sich für Flüchtlinge zu engagieren. Sie begegneten auch Zeitzeugen, die sich vor 30 Jahren entweder wie Gustav Koiky und Prälat Jansen an der Aktion „Polenhilfe“ beteiligten oder wie die Künstlerin Halina Jaworski die verbotene Gewerkschaft „Solidarność“ und die ausgewiesenen bzw. geflüchteten Aktivisten, u.a. Ryszard Wyżga, unterstützten. Im zweiten Teil der Begegnung in Polen besuchte die Gruppe die Danziger Werft und begab sich dort auf eine Spurensuche u.a. mit dem ehemaligen Werft–Bus genannt „Gurke“. Das Treffen mit dem ehemaligen Mitglied der „Solidarność“ und Freund von Lech Wałęsa, Jerzy Borowczak, im BHP–Gebäude, in dem das Augustabkommen 1980 unterschrieben wurde, gehörte dazu. In Warschau lernten die Jugendlichen u.a. das Zentrum für Humanitäre Hilfe (PAH) und die Hauptstelle des Caritas Polen kennen und informierten sich dort über die Situation der Asylsuchenden in Polen, die sich seit dem Beitritt Polens in die EU im Mai 2004 grundlegend geändert hatte Während der Kurztagung in Berlin bekamen die Jugendlichen in einem Gespräch mit Vladimir B. einen Einblick in die Situation eines ehemaligen jugoslawischen Flüchtlings in Deutschland. Ferner wurde das gesammelte Material für diese Ausstellung vorbereitet. Podczas pierwszej części projektu w Hilden polsko - niemieckie grupy uczniów spotykały się z uchodźcami lub przedstawicielami organizacji zajmującymi sie prawami człowieka. Interesujące także były wywiady i spotkania z ludźmi, którzy przed 30 laty zaangażowali się w pomoc NSZZ „Solidarności“ tj. z panem Koiky Jansenem, uczestnika akcji Pomoc dla Polski oraz panią Haliną Jaworski, organizatorką wystawy i aukcji prac plastycznych. Dochód z aukcji wspierał polskich artystów stanu wojennego. Niezwykle ciekawe było spotkanie z panem Ryszardem Wyzgą – działaczem Solidarności, który uciekł z Polski do Niemiec chroniąc siebie i rodzine przed represjami. W drugiej części projektu, tym razem w Polsce, obie grupy zwiedziły całą Stocznię Gdańską legendarnym autobusem tzw. “ogórkiem“. Ponadto spotkali się z byłymi stoczniowcami członkami Solidarności, w tym z posłem Jerzym Borowczakiem w dawnej Sali BHP, w której zostały podpisane porozumienia sierpniowe. W Warszawie młodzież odwiedziła m.inn. siedzibę Polskiej Akcji Humanitarnej oraz centralę Caritas Polska. Uczniowie dowiedzieli się w PAH o sytuacji azylantów polskich, szczególnie po 2004 roku gdy Polska stała się członkiem UE. Dyrektor Caritas Polska ksiądz Quellen: Eigene Interviews und Bildmaterial, Infoflyer der Menschenrechtsorganisationen, Workshop-Unterlagen des Europäischen Zentrums für „Solidarność“ in Danzig, Enzyklopedia Solidarności; prof.Subocz opowiedział młodzieży o współpracy z Caritas Niemcy w czasie stanu wojennego i ogromnej pomocy jakiej udzielono w tym czasie Polakom. Podczas krótkiego pobytu w Berlinie uczniowie zdobyli wiedzę na temat życia Romów w Niemczech. Przygotowali też materiał na wystawę. Źrodła: wywiady i spotkamia z ciekawymi ludźmi, warsztaty w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku , Encyklopedia Solidarności, akty prawne dotyczące praw człowieka. Im ersten Teil der Begegnung in Hilden lernten die gemischten Schülerteams geduldete und anerkannte Flüchtlinge wie Araz und Eylem sowie ehrenamtliche Mitarbeiter der Menschenrechtsorganisationen wie Oliver Ongaro (STAY!), Barbara Esser (PSZ) und Nadia Meroni (AI) kennen und befragten sie nach ihren Beweggründen, sich für Flüchtlinge zu engagieren. Sie begegneten auch Zeitzeugen, die sich vor 30 Jahren entweder wie Gustav Koiky und Prälat Jansen an der Aktion „Polenhilfe“ beteiligten oder wie die Künstlerin Halina Jaworski die verbotene Gewerkschaft „Solidarność“ und die ausgewiesenen bzw. geflüchteten Aktivisten, u.a. Ryszard Wyżga, unterstützten. Im zweiten Teil der Begegnung in Polen besuchte die Gruppe die Danziger Werft und begab sich dort auf eine Spurensuche, u.a. mit dem ehemaligen Werft–Bus genannt „Gurke“. Das Treffen mit dem ehemaligen Mitglied der „Solidarność“ und Freund von Lech Wałęsa, Jerzy Borowczak, im BHP–Gebäude, in dem das Augustabkommen 1980 unterschrieben wurde, gehörte dazu. In Warschau lernten die Jugendlichen u.a. das Zentrum für Humanitäre Hilfe (PAH) und die Hauptstelle der Caritas Polen kennen und informierten sich dort über die Situation der Asylsuchenden in Polen, die sich seit dem Beitritt Polens in die EU im Mai 2004 grundlegend geändert hatte Während der Kurztagung in Berlin bekamen die Jugendlichen in einem Gespräch mit Vladimir B. einen Einblick in die Situation eines ehemaligen jugoslawischen Flüchtlings in Deutschland. Ferner wurde das gesammelte Material für diese Dokumentation und eine öffentliche Ausstellung vorbereitet. Podczas pierwszej części projektu w Hilden polsko - niemieckie grupy uczniów spotykały się z uchodźcami lub przedstawicielami organizacji zajmującymi sie prawami człowieka. Interesujące także były wywiady i spotkania z ludźmi, którzy przed 30 laty zaangażowali się w pomoc NSZZ „Solidarności“ tj. z panem Koiky Jansenem, uczestnika akcji Pomoc dla Polski oraz panią Haliną Jaworski, organizatorką wystawy i aukcji prac plastycznych. Dochód z aukcji wspierał polskich artystów stanu wojennego. Niezwykle ciekawe było spotkanie z panem Ryszardem Wyzgą – działaczem Solidarności, który uciekł z Polski do Niemiec chroniąc siebie i rodzine przed represjami. W drugiej części projektu, tym razem w Polsce, obie grupy zwiedziły całą Stocznię Gdańską legendarnym autobusem tzw. “ogórkiem“. Ponadto spotkali się z byłymi stoczniowcami członkami Solidarności, w tym z posłem Jerzym Borowczakiem w dawnej Sali BHP, w której zostały podpisane porozumienia sierpniowe. W Warszawie młodzież odwiedziła m.inn. siedzibę Polskiej Akcji Humanitarnej oraz centralę Caritas Polska. Uczniowie dowiedzieli się w PAH o sytuacji azylantów polskich, szczególnie po 2004 roku gdy Polska stała się członkiem UE. Dyrektor Caritas Polska ksiądz prof.Subocz opowiedział młodzieży o współpracy z Caritas Niemcy w czasie stanu wojennego i ogromnej pomocy jakiej udzielono w tym czasie Polakom. Podczas krótkiego pobytu w Berlinie uczniowie zdobyli wiedzę na temat życia Romów w Niemczech. Przygotowali też materiał na dokumentację i wystawę. Teilnehmer des deutsch – polnischen Schüleraustausches: Uczestnicy polsko – niemieckiej wymiany uczniów: Deutsche Gruppe: Lehrerteam: Joanna Bieberstein, Walter Unterhansberg, Alexandra Bogza Grupa polska: Nauczyciele: Ewa Kucharska, Agnieszka Grzybowska, Izabela Urbaniak. Schüler und Schülerinnen: Chiara Albus, Annika Bieber, Marvin Broich, Benjamin Hanussek, Charlote Henners, Stella Immelman, Paula Izdebska, , Michele Kern, Saskia Kreitzberg Robert Nöcker, Alan Pludra, Annika Schwarz, Hanna Sieger, Johanna Skepenat , Laura Tekook, Kai Wenzel, Kajetan Wojtowicz, Uczniowie: Patrycja Dulder, Adrianna Iwanicka, Paweł Jastrzębski, Bartosz Kamiński, Krzysztof Kopydłowski, Paulina Mitek, Katarzyna Łaziuk, Marta Wiech, Marcin Pałyga, Marta Pałyga, Wiktoria Płocha, Paulina Policewicz, Sofija Ring, Maria Witek, Bartłomiej Włodarczyk, Magdalena Załęska, Foto: A. Iwanicka Foto: A. Iwanicka Deutsch–polnische Schüleraustauschgruppe im polnischen Sejm. Uczniowie polsko–niemieckiej wymiany w Stoczni Gdańskiej. Solidarität mit Niezależny Samorządny Solidarność mit Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” Związek Zawodowy „Solidarność” Unterstützung der im Kriegsrecht verbotenen Gewerkschaft „Solidarność“ durch westliche Gewerkschaftskreise. Wsparcie w czasie stanu wojennego zakazanego ruchu „Solidarność“ przez zachodnie zwiazki zawodowe Die andauernde Wirtschaftskrise, die bereits im Dezember 1970 zu einer Welle von Protesten und Streiks an der Küste und in Schlesien führte und die Ablösung der Gomulka-Regierung zur Folge hatte, erreichte im Juli 1980 auf Grund drastischer Preiserhöhungen für Fleisch erneut einen Tiefstand. Die Unzufriedenheit mit der Gierek-Regierung, der man „Erfolgspropaganda“ und das wirtschaften auf „Pump“ vorwarf, äußerte sich in Massenprotesten; erst in Lublin, dann im Kohlerevier und anschließend im ganzen Land. Trwający kryzys ekonomiczny, który w grudniu 1970 roku wywołał falę protestów i strajków na Wybrzezu i Śląsku, doprowadził do upadku rządów Gomułki. Zenit niezadowolenia i rozczarowania obywateli Polski, został osiągnięty w czerwcu 1980 roku, po drastycznych podwyżkach, wprowadzonych przez ówczesny rząd, na większość artykułów spożywczych. Masowe protesty, początkowo w stoczniach, a następnie w kopalniach, stały się odzwierciedleniem narastającego wsród obywateli i robotników ogromnego niezadowolenia z poczynań i dokonań gierkowskiego rządu. W okresie od 30.08-5.091980 roku, doszło w Stoczni Gdańskiej do negocjacji pomiędzy rządem a strajkującymi pracownikami. Edward Gierek został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska szefa rządu. Nowym, Pierwszym Sekretarzem PZPR, został wybrany Stanisław Kania, który wraz z wicepremierem Jagielskim, na terenie Stoczni Gdańskiej, w budynku BHP, w obecności związkowców, zalegalizował „Solidarność“, jako Wolny i Niezależny Związek, z Lechem Wałęsą na czele, jako reprezentującym żądania strajkujących robotników. Celem nowo postałego Związku, nie była rewolucja, lecz racjonalizacja socjalistycznego systemu. Dlatego od razu uchwalono 21 postulatow (21xTak), które miały na celu między innymi: polepszenie warunków bytowych, jak i podwyższenie pensji robotników. W momencie wprowadzenia stanu wojennego, w nocy 13 grudnia1981 roku, 6000 osób zostało internowanych. Pośród nich znaleźli się również czołowi działacze „Solidarości“. W zaistniałej sytuacji, działalność Niezależnego i Samodzielnego Związku In der Zeit von 30.8 bis zum 5.9.1980 kam es daher in der Danziger Werft zur Verhandlungen zwischen der Regierung und den Streikenden. Gierek musste gehen. Kania, der neue erste Sekretär der PVAP lenkte ein und Vizepremier Jagielski unterschrieb in der Danziger Werft (BHP –Gebäude) in Anwesenheit von Vertretern des überbetrieblichen Gewerkschaftsbundes das Augustabkommen, in dem die „Solidarność “ als freie Gewerkschaft mit Lech Wałęsa an der Spitze zugelassen wurde. Die Gewerkschaft forderte keine Revolution, sondern eine "Rationalisierung des sozialistischen Systems". Die aufgestellten 21 Forderungen (21xTak) enthielten neben der zentralen Forderung nach der Zulassung einer unabhängigen Gewerkschaft und des Streikrechts auch sehr pragmatische Forderungen wie Lohnerhöhung sowie Kürzung der Wartezeiten für den Erwerb einer neuen Wohnung. Mit dem Verhängen des Kriegsrechtszustands in Polen in der Nacht zum 13.Dezember 1981 wurden 6.000 Personen. u.a. die führenden Köpfe der Solidarność interniert und die Arbeit der Gewerkschaft selbst verboten. Doch Solidarność agierte im Untergrund und im Exil weiter. Am 8.Oktober 1982 wurde die Solidarność endgültig verboten. Viele der aktiven Mitglieder, wie Ryszard Wyżga mussten untertauchen bzw. mit Verhaftung rechnen oder sogar das Land verlassen. Der polnische Geheimdienst (Sluzba Bezpieczenstwa) schreckte vor nichts zurück. 1984 wurde der katholische Priester Jerzy Popiełuszko für seine offene pro Solidarność–Haltung ermordet. „Solidarność“, została zakazana. Pomimo zakazu „Solidarność“ działała nadal, w podziemiu i poza granicami Polski. Ustawę, która oficjalnie zakazywała działalności Związku, wprowadzono ósmego października 1982 r. W takiej sytucji, wielu aktywnych związkowców jak np. Ryszard Wyżga, zmuszonych było do opuszczenia kraju, w celu uniknięcia aresztowania przez polską Służbę Bezpieczeństwa, która to działała bez skrupułów, czego przykładem było zamordowanie katolickiego księdza, Jerzego Popiełuszki. Foto: J. Bieberstein Ryszard Wyżga im Gespräch mit Schülern Ryszard Wyżga w rozmowie z uczniami Richard Wyżga wurde 1946 in Vienenburg als Kind polnischer Zwangsarbeiter in Deutschland geboren. Seine Kindheit verbrachte er in Treptow an der Rega in der Nähe von Stettin. 1964 schloss er erfolgreich die Ausbildung zum Schlosser ab. In diesem Beruf arbeitete er erst in einer Schlossereiwerkstatt in Stettin und ab 1967 in der Stettiner „Adolf-Warski“-Werft. Im Dezember 1970 und im Januar 1971 beteiligte er sich an den tagelangen Belagerungsstreiks unter der Führung von Edmund Bałuka und wurde anschließend selbst zum aktiven Mitglied im Streikkomitee. Im Jahre 1976 arbeitete er eng mit dem Komitee zum Schutz der Arbeiter (KOR) und mit dem freien Gewerkschaftsbund zusammen. Ab 1977 wechselte er zum Baukombinat I in Stettin und engagierte sich dort zunehmend in der Gewerkschaft. Im Sommer 1980 gehörte er zu den Mitorganisatoren der Streiks der Schlosser im Baukombinat I Während des Kriegsrechts konzentrierte sich seine politische Tätigkeit hauptsächlich auf das Drucken der verbotenen Werft-Zeitung „S“ als Fortsetzung des Streikbulletins „Jedność “(Einheit), die Organisation von gewerkschaftlichen Strukturen unter den Werftarbeitern und das Sammeln von Spenden. Für diese Aktivitäten wurde er im Mai 1982 von der Werft entlassen und drei Monate später in eine Isolationshaft genommen. Gegen diese Maßnahme nahm er an einem elf tägigen Hungerstreik teil. Am 4.11.1982 gelang ihm nach der Verhandlung vor dem Militärgericht in Wierzchöw die Flucht. Im März 1983 wurde er erneut verhaftet und verurteilt. Im Zuge der Amnestie wurde er im Juli1983 freigelassen. Im Dezember 1983 emigrierte er nach Deutschland. Als Mitglied der Arbeitsgruppe „S“ in Eschweiler organisierte er das Verschicken von Druckmaschinen und Material für „Solidarnosc“ und koordinierte die Kurierrouten nach Brüssel und Paris. Ab 1988 organisierte er zusammen mit seiner Frau Hilfstransporte mit medizinischen Geräten für Kinderheime in Westpommern und Lublin. Seit 2004 ist Ryszard Wyżga im Ruhestand. Er wohnt mit seiner Ryszard Piotr Wyżga, urodził się 10 III 1946 jako dziecko pracownikow przymusowych w Vienenburgu w Niemczech. Dzieciństwo spędził w Trzebiatowie koło Szczecina. W roku 1964 ukończył Zasadniczą Szkołę Metalową w Trzebiatowie i podjął pracę najpierw w warsztacie ślusarskim w Szczecinie a od roku 1967 w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego. W grudniu 1970 i w styczniu 1971 roku wziął udział w strajku okupacyjnym pod przewodnictwem Edmunda Bałuki. Później został sam aktywnym członkiem Komitetu Strajkowego na Wydziale W-3 w Stoczni. Od roku 1976 współpracował ściśle z Komitetem Ochrony Robotników i z Niezależnymi Zwiazkami Zawodowymi. W roku 1977 rozpoczął pracę w w Kombinatcie Budownictwa Ogólnego I w Szczecinie , gdzie zaangażował się w działających tam związkach. W lecie 1980 roku, należał do organizatorów strajku ślusarzy w kombinacie budownictwa. W okresie Stanu wojennego, Ryszard Wyżga, koncentrował się na wydawaniu, zakazanego wówczas czasopisma „S“, jako kontynuacja biuletynu „Jedność“. Za swoją działalność, w maju 1982 roku, został zwolniony ze Stoczni, a 3 miesiące później internowany. Z powodu aresztowania, Ryszard Wyżga, podejmuje 11-dniowy strajk głodowy. Po rozprawie w Sądzie Wojskowym, w Wierzchowie, 4.11.1982 roku, udaje mu się zbiec. W marcu 1983 roku, zostaje schwytany i osądzony. Po ogłoszonej amnestii, w czerwcu 1983 roku , zostaje zwolniony. W grudniu 1983emigruje do Niemiec. Jako członek roboczej grupy „S“, w Eschweiler, w pobliżu Aachen, organizuje przerzut materiałów drukarskich i maszyn dla „Solidarności“, jak i koordynuje trasy kurierów do Brukseli i Paryża. Od 1989 roku, wraz ze swoją żoną, organizuje transport sprzętu medycznego, jak i wszystkich innych środków medycznych pierwszej potrzeby, dla Domów Dziecka na Pomorzu i w Lublinie. Od 2004 roku, Ryszard Wyżga przebywa na emeryturze i mieszka ze Familie in Eschweiler bei Aachen „ Nach meiner Anerkennungszeit in einer kleinen Schlosserei kam ich an die Stettiner Werft und fand in meinem jugendlichen Enthusiasmus schnell den Zugang zur Arbeiterbewegung, die aus legalem Gewerkschaftsbund und oppositioneller konspirativen Gruppen bestand. Auf Grund der wirtschaftlichen Lage wurde der legale Gewerkschaftskampf um die sozialen Rechte der Arbeiter immer schwieriger, sodass die illegalen Arbeitergruppen zum Schutz der Arbeit rasant an Bedeutung gewannen. Für mich war die Mitarbeit in der Gewerkschaft, mit der ich anfangs zwölf Stunden in der Woche verbrachte, nichts Neues. Schon als Kind begleitete ich meinen Vater zu Gewerkschaftssitzungen und -treffen. Ich glaubte schon, dass wir als Gewerkschaft in bestimmtem Rahmen die Macht haben, für das Wohl der Arbeiter und ihrer Familien zu sorgen. Mit der ersten Streikwelle im Dezember 1970, die in Lublin begann und über das schlesische Kohlerevier die Werften an der Küste erreichte, wurde mir bewusst, dass die Gewerkschaftsarbeit eine politische Arbeit am und gegen das System ist. Ich nahm an den beiden einwöchigen Streiks, die in der Stettiner Werft federführend von Edmund Bałuka vorbereitet waren, aktiv als Mitglied des Streikkomitees teil. Die alte Regierung wurde nach brutalen Militäreinsetzen in Danzig, wo es vierzig Tote gab, abgelöst und mit dem neugewählten „Kumpel“ Gierek begann für uns die Hoffnung auf ein besseres Leben damit, dass wir drei Wochen lang die Werft kaum verließen um die Ausfallzeit während des Streiks nachzuarbeiten. Wir haben aus den Erfahrungen der Streikwelle gelernt, dass wir einen freien Gewerkschaftsbund brauchen und dass wir unsere Arbeit bündeln und die landesweiten Aktionen der Gewerkschaften besser koordinieren müssen. Das Zulassen der freien Gewerkschaft „Solidarność“ war ein Erfolg, aber auch die Herausforderung, für die über zehn Millionen Solidarność– Mitglieder eine sichere Lebensgrundlage zu schaffen. swoją rodziną w Eschweiler. „Po zdobyciu uznania ludzi w małym zakładzie ślusarskim, awansowałem do Stoczni szczecińskiej. Cała moja młodzieńcza energia i ciekawość została skierowana w związki zawodowe, zarówno te legalne jak i te które działały w konspiracji. Z powodu trudnej sytuacji gospodarczej legalne związki zawodowe praktycznie nie miały juz praw, aby chronić swoich pracowników i przez to konspiracyjne związki stawały się coraz popularniejsze. Na początku mojej działalności spędzałem 12 godzin tygodniowo w tych związkach, jednakże nie było to dla mnie nic nowego, ponieważ już jako dziecko chodziłem z moim tatą na spotkania związków zawodowych. Zawsze uważałem, że związki zawodowe mają siłę, aby troszczyć się o swoich pracowników i ich rodziny. Pierwsza fala strajków, która nastąpiła w grudniu 1970 roku, zaczęła się w Lublinie i objęła wszystkie kopalnie węgla na Śląsku zanim dotarła na wybrzeże. Już wtedy zobaczyłem drzemiący potencjał w związkach zawodowych do obalenia komunizmu. Brałem udział jako jeden z członków komisji strajku w obydwu tygodniowych strajkach odbywających się w stoczni szczecińskiej, które były przygotowywane przez Edmunda Bałukę. Ówczesny rząd stłumił siłą strajk w Gdańsku, zabito wtedy 40 osób. Wówczas stary rząd został rozwiązany, a na czele nowego stanął „Kupel“ Gierek, który dał nam nadzieję na nowe lepsze życie. Cały czas poświęcony na strajk odpracowaliśmy w ciągu 3 tygodni. Dzięki nabranym doświadczeniom zrozumieliśmy, że potrzebujemy niezależnej od władzy organizacji, która zrzeszała by związki zawodowe i koordynowała ich zakres pracy. W przyszłości można by wtedy było strajki lepiej zaplanować. Możliwość utworzenia niezależnych związków o nazwie „Solidarność“ była wielkim sukcesem, ale i zarazem ogromną odpowiedzialnością. Ponad 10 milionów ludzi przystąpiło do nas, aby poprawić swój standard życia. Die Nachricht über das Verhängen des Kriegsrechtes hatte mich zu Hause erreicht. Mein ältester Sohn Zbyszek, damals 11 Jahre alt, kam am Morgen des 13.12.1981 aufgeregt an mein Bett gerannt, um mir mitzuteilen, dass im Fernsehen ununterbrochen ein General Jaruzelski vom Krieg spricht. Mir wurde sofort klar, dass ich fliehen muss. Ich habe mich zuerst bei Freunden im Keller versteckt, um dann unterzutauchen. Die Polizei suchte im Laufe des Vormittags meine Wohnung auf, um mich zu verhaften. Obwohl das Verhängen des Kriegsrechts für mich und meine Familie nicht überraschend kam, so war es dennoch ein Schock. Unser Leben als Familie war nicht mehr legal. Ich halte das Kriegsrecht für den letzten brutalen Versuch der Regierung, die Macht zu erhalten. Schon damals glaubte ich nicht, dass es zum Schutze des Landes vor einer sowjetischen Invasion erfolgte. Der 13. Dezember 1981 ist für mich ein Tag der nationalen Schande. Fast ein ganzes Jahr gelang es mir, im Untergrund für die nun verbotene Solidarność zu arbeiten; ich organisierte oppositionelle Treffen, den Druck und den Vertrieb von Flyern, das Beschaffen von Druckgeräten und material und sammelte Spenden. Meine Familie habe ich in dieser Zeit kaum gesehen. Der Kontakt bestand nur über Briefe an ein Postfach. Am 18. August 1981 fanden in Stettin und in sechzig anderen Städten Demonstrationsmärsche zur Erinnerung an die Augustverträge von 1980 statt. Während dieser Polizeirazzia wurde ich gemeinsam mit anderen Aktivisten im Isolationszentrum in Wierzchowo interniert. Gegen die Unterbringung im Einzelhaft traten wir in Hungerstreik, der nach elf Tagen durch die Vermittlung vom Stettiner Bischof beendet wurde. Am Tag meiner Verhandlung im Stettin gelang es mir beim Verlassen des Gebäudes zu fliehen. Das Untertauchen war aber viel schwieriger geworden, denn viele meiner Freunde waren ebenfalls verhaftet und die Familie stand unter Beobachtung. Als ich im Zuge der Amnestie im Sommer 1983 frei kam, aber unter Beobachtung stand und keine Arbeit finden konnte, entschied ich mich, auf Grund der Überlegung; wenn man mich in einem sozialistischen Land nicht Wczesnym rankiem 13.12.1981 mój najstarszy syn Zbyszek (miał wtedy 11 lat), zobaczył w telewizji Generała Jaruzelskiego mówiącego o wprowadzeniu stanu wojennego. Przybiegł on od razu do mnie i powiedział mi o tym, w jednej chwili zrozumiałem, że muszę uciekać. Na początku ukrywałem się w piwnicy u moich przyjaciół, a potem zmieniałem często miejsce mojego pobytu. Już około południa policja przyszła do mojego domu, aby mnie aresztować i od tego czasu moja rodzina nie mogła się ze mną legalnie spotykać. Uważam, że wprowadzenie stanu wojennego było desperackim aktem, aby utrzymać się przy władzy. Od początku nie wierzyłem w pomoc związku radzieckiego. Przez prawie cały rok ukrywałem się w podziemiu, aby działać na rzecz Solidarności: organizowałem spotkania, zbierałem i drukowałem ulotki propagujące Solidarność. W tym czasie kontaktowałem się z moją rodziną jedynie za pomocą listów. 18 sierpnia 1981 w szczecinie odbył się marsz dotyczący wprowadzenia praw wywalczonych w 1980 roku. Zostałem wtedy złapany i internowany wraz z innymi aktywistami do jednego z najcięższych więzień w Polsce, czyli do Wierzchowa. Prowadziliśmy tam 11 dniowy strajk głodowy, który przerwaliśmy jednym z powodu prośby biskupa. W dniu, gdy miałem pertraktować w Szczecinie, pozwolono mi opuścić więzienie. Jednakże ukrycie się wtedy było o wiele trudniejsze, ponieważ wielu moich przyjaciół było aresztowanych, a moja rodzina była pod obserwacją. Zostałem uwolniony na zasadzie amnestii politycznej latem, 1983 roku. Mimo wszystko byłem cały czas pod obserwacją oraz nie mogłem znaleźć pracy. Zastanawiałem się wtedy czy mam jakiekolwiek perspektywy w kraju socjalistycznym i postanowiłem wyjechać do Niemiec. Zostałem tam szybko zauważony i być może z powodu mojej przeszłości dano mi azyl polityczny. leben lässt, für die Ausreise nach Deutschland. Man gewährte mir relativ schnell und vielleicht auch wegen meiner Herkunft das politische Asyl. Ich setzte meine Arbeit mit Unterstützung der gegründeten Gruppe „Eschweiler“ für Solidarność fort. Wir organisierten den Transport von Druckmaschinen und –material über Schweden nach Polen, sammelten Spenden, unterstützten Kuriere auf dem Weg zu den Solidarność– Zentralen in Brüssel und Paris und informierten auf Flyern über die Situation in Polen. Foto: Marek .. Panzer vor der Stettiner Werft am 13.12. 81 Czolgi przed Stocznią Szczecinską w dniu 13 grudnia 1981 roku Kontynuowałem moją pomoc dla Solidarności w nowo założonej grupie o nazwie „Eschweiler“. Zajmowaliśmy się przemycaniem pras drukarskich i materiałów do drukowania przez Szwecję do Polski, zbieraniem pomocy od ludności niemieckiej dla ludzi w Polsce oraz pomaganiem kurierom w dotarciu do głównych ośrodków Solidarności w Brukseli i Paryżu i informowaniem droga powietrzną o sytuacji w Polsce. Później wraz z moja żoną organizowaliśmy transporty z sprzętami medycznymi np. do domu dziecka w Goleniowie. Foto: Tomasz Szymula: Demonstration der Stettiner Werftarbeiter Demonstracja robotników stoczni szczecinskiej Die Danziger Werft - eine Wiege der Solidarność Stocznia Gdańska – kolebką Solidarności „Keine Freiheit ohne Solidarność!“ „Nie ma wolności bez Solidarności!“ (Papst Johannes Paul II) Während der Streikwelle in den 70-ger Jahren gab es in Danzig in Folge der Straßenkämpfe vierzig Tote. Diese Tatsache bewirkte, dass viele oppositionellen Gewerkschaftler wie das Ehepaar Gwiazda, der neuen Regierung misstrauten und sich im Untergrund neu organisierten. Als im Juli 1980 die Preise für Fleisch erneut drastisch angehoben wurden und gleichzeitig die Eisenbahnarbeiter in Lublin Waggons mit Lebensmitteln unterwegs zu den Olympischen Spielen in die Sowjetunion an die Gleise anschweißten, kam es im Süden Polens zu Protesten. Die Entlassung der Kranführerin, Anna Walentynowicz, die als Symbolfigur im Kampf um Arbeiterrechte galt, war der direkte Anlass für die Arbeitsniederlegung in der Danziger Werft. Anders als vor zehn Jahren riefen die Gewerkschaften zu einem Belagerungsstreik in der Werft auf, um sich so vor der gewalttätigen Konfrontation mit der Polizei zu schützen. Am Streik beteiligten sich in ganz Polen über 700.000 Arbeiter, Bauern und Studenten. Am 14.8.1980 blieben die Tore der Danziger Werft geschlossen. Tausende Arbeiter hielten die Stellung in der Werft und eben so viele Danziger Bürger versammelten sich Tag für Tag solidarisch davor. Neben dem Streikinitiator Bogdan Borusiewicz gehörten zu den führenden Gewerkschaftsköpfen der Danziger Werft Lech Wałęsa, Bogdan Felski, Louis Prądzyński und Jerzy Borowczak. (Papież Jan Pawel II) W grudniu 1970 roku odbył się w Gdańsku jeden z poważniejszych strajków – po ogłoszeniu podwyżki artykułów spożywczych przez ówczesne władze, robotnicy zaczęli protestować. W celu stłumienia buntu, użyto oddziałów wojska. Zginęło wtedy 40 pracowników stoczni. Jednak najważniejsze wydarzenia w Stoczni Gdańskiej rozegrały się w sierpniu 1980 roku, dokładniej 14 sierpnia. Pracownicy stoczni, niezadowoleni z ustroju państwa, ograniczającego wolność słowa, a także z powodu braku towarów spożywczych w sklepach, /przy jednoczesnym wywożeniu żywności z naszego kraju do Związku Radzieckiego/, wyrazili swoje rozgoryczenie poprzez okupację zakładu pracy. W wyniku zajść lubelskich strajki zaczęły rozprzestrzeniać się na okoliczne regiony, by w końcu wystąpić w szeregu miast na terenie całego kraju. Stocznia Gdańska wyczekiwała tylko na odpowiedni moment, aby dołączyć do strajkujących. Bezpośrednią przyczyną proklamowania strajku było zwolnienie z pracy Anny Walentynowicz – wielokrotnie wyróżnianej za swoja prace przez ówczesne władze stoczni. Wtedy to, we wczesnych godzinach porannych, tacy stoczniowcy jak : Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński pod kierownictwem Bogdana Borusewicza proklamowali strajk. Do strajkującej stoczni przybył Lech Wałęsa, który objął przywództwo Am 15.8.80 gab die Direktion eine Lohnerhöhung bekannt, was für eine allgemeine Euphorie sorgte. Der Streik in der Werft wurde durch einen Fehler von Wałęsa fast beendet. Während die Arbeiter zum Tor strömten, wurden sie von fünf Frauen zum Umkehren und zum Fortsetzen des Streiks aus Solidarität mit anderen Betrieben ermahnt. In der Nacht vom 16. auf den 17. August entschied sich das betriebliche Streikkomitee der Werft mit Lech Wałęsa für die Solidarität (Solidarność) mit allen polnischen Arbeitern im Kampf um ihre Rechte. Sie formulierten 21 Forderungen, die vom Vizepremier Jagielski am 31.8.1080 unterschrieben wurden. Die Forderungen wurden handschriftlich von Grzywaczewski und Rybicki auf eine Holzplatte aufgeschrieben, die seit 16.10.2003 zum Weltkulturerbe der UNESCO gehört. Foto: A. Iwanicka Abgeordnete des Sejms Jerzy Borowczak im Gespräch mit Schülern strajku. Łącznie na całym Śląsku w tamtym okresie strajkowało ponad 700 tysięcy ludzi. Ogólnopolski protest przekształcił się w ruch społeczny „Solidarność”. 31 sierpnia podpisano porozumienie między Komitetem Strajkowym a rządem, w wyniku którego rząd przyjął 21 postulatów stoczniowców między innymi legalizację NSZZ „Solidarność“ oraz wyraził zgodę na uwolnienie więźniów politycznych. Dwóch młodych robotnikow stoczni napisało te 21 postulatów od reki na drewnianej tablicy, która od dnia 16. 10.2003 należy do pamiatek swiatowego dzidzictwa UNSCO. Posel Jerzy Borowczak w rozmowie z uczniami Jerzy Borowczak wurde 1957 in Białogard geboren. In den Jahren 1978/79 nahm er als Soldat der polnischen Einheit an der Friedensmission der UN in Ägypten teil. Dafür wurde ihm von UN Generalsekretär Kurt Waldheim die Friedensmedaille verliehen. Im Jahre 1978 begann er an der Danziger Lenin-Werft als Monteur zu arbeiten. Kurz darauf schloss er sich der oppositionellen Arbeiterbewegung „Freie Gewerkschaft der Küste“, die von den beiden Aktivisten Joanna und Andrzej Gwiazda in den siebziger Jahren gegründet wurde, an. Hier lernte er Lech Wałęsa kennen, mit dem er bis heute eng befreundet ist. Im August 1980 gehörte er als Mitglied des Innerbetrieblichen Streikkomitees zu den Initiatoren des Streiks in der Danziger Werft. Vom 20.12.1981 an wurde er drei Monate in einem Internierungslager in Iława gefangen gehalten. Für seine Tätigkeit in der illegalen Gewerkschaft wurde er im Oktober 1982 von der Werft entlassen und stand bis zur Gründung des demokratischen Polens unter Beobachtung der Geheimpolizei (Słuzba Bezpieczenstwa). In den Jahren 1983-89 arbeitete er in verschiedenen Betrieben, die gezielt oppositionelle Aktivisten einstellten. Im Mai 1988 gehörte er erneut zu den Mitorganisatoren des Streiks in der Danziger Werft. 1989 fand er wieder einen Arbeitsplatz in der Danziger Werft und übernahm dort zwischen 1993 und 2001 den Vorsitz im Komitee der unabhängigen Gewerkschaft „Solidarność“. Gleichzeitig gründete er mit Lech Wałęsa eine parteiunabhängige Wählergemeinschaft zur Unterstützung der Reformen. Seit 2001 ist er Abgeordneter im polnischen Sejm; zuerst als Vertreter der AWS (Wahlaktion Solidarność) und seit 2006 der Bürgerplattform. Foto: T. Michalak Streik in der DanzigerLenin-Werft, August 1980 Strajk w Stoczni im. Lenina w Gdansku, sierpien 1980 Jerzy Borowczak urodził się 15 XI 1957 r. w Białogardzie. W latach 1978/79 jako żołnierz polskiego kontyngentu sił UNDOF brał udział w misji stabilizacyjnej w Egipcie i na Wzgórzach Golan. Za udział w tej misji został odznaczony Medalem Pokoju przez ówczesnego Sekretarza Generalnego ONZ Kurta Waldheima. W 1979 rozpoczął pracę w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Niemal od razu zetknął się z Wolnymi Związkami Zawodowymi Wybrzeża tworzonymi przez Andrzeja i Joannę Gwiazdów oraz Krzysztofa Wyszkowskiego. Wtedy też poznał Lecha Wałęsę, któremu wierny pozostał przez lata. W sierpniu 1980 razem z Bogdanem Felskim i Ludwikiem Prądzyńskim zainicjował strajk w Stoczni Gdańskiej. Był w zakładowym Komitecie Strajkowym. Od 20 grudnia 1981 przez trzy miesiące internowany w Iławie. Po powołaniu NSZZ „Solidarność”, został wiceprzewodniczącym komisji zakładowej związku Stoczni Gdanskiej. W październiku 1982 za współorganizowanie strajku był dyscyplinarnie zwolniony z pracy. W latach 1983-85 pracował w Przedsiębiorstwie Geologicznym Budownictwa Wodnego „Hydrogeo”, a od 1985 do 1989 w Spółdzielni Usług Wysokościowych „Świetlik”, kierowanej przez Macieja Płażyńskiego, a dającej zatrudnienie głównie ludziom opozycji. W maju 1988 był współorganizatorem strajku w Stoczni Gdańskiej. W roku 1989 został przywrócony do pracy w Stoczni Gdańskiej. W latach 1991-2001 był przewodniczącym Komisji Zakładowej „Solidarności”. W 1993 współtworzył wraz z prezydentem Lechem Wałęsą, stowarzyszenie Bezpartyjny Blok Wspierania Reform. Od 2001 jest posłem na Sejm , najpierw kandydował z listy AWS (Platforma Obywatelska). (Akcji Wyborczej Solidarność), a od 2006 roku jest posłem Platformy Obywatelskiej. „Die Preiserhöhungen, vor allem für Fleisch vom 14. Juli 1980 und die Ereignisse in Lublin waren der Beginn einer Protestwelle, an der sich alle Bevölkerungsschichten beteiligten und die sich sehr schnell im ganzen Land ausbreitete. Wir, die Arbeiter der Danziger Werft, mit unseren hohen Gehältern und einer guten Auftragslage zögerten zuerst mit der Beteiligung am Streik. Erst als am 7.8.1980 die Entlassung von Anna Walentynowicz, die eigentlich ein Missverständnis war, bekannt wurde, gelang es den freien Gewerkschaften die Arbeiterschaft für einen Belagerungsstreik zu motivieren. Der Initiator dieses Streiks war Bogdan Borusiewicz. Er war kein Arbeiter der Werft, sondern ein Historiker und ein oppositioneller Gewerkschaftler. Unter seiner Leitung riefen neben mir auch Bogdan Felski und Ludwig Prondziński am 14.8.1980 um 5.35 Uhr mittels Flyer und Ansagen zum Streik an der Werft auf. Wir unterteilten das Gebiet der Werft, ca. 160ha, und 17.000 Arbeiter zur besseren Kontrolle in einzelne Streikbezirke, die jeweils von einem Streikkomitees geleitet wurden. Als um 10.30 Uhr Lech Wałęsa die Werft betrat und die Führung bei den Verhandlungen übernahm, befand sich die ganze Belegschaft im Streik. Wir, die Arbeiter hatten genug von der jahrelangen Unterdrückung und forderten Freiheit und Gerechtigkeit. Die nationale Wut, die ständig in unseren Innern gedämpft werden musste, konnte jetzt entflammen und brennen. Das bewirkte auch unseren Erfolg. In der Werft arbeiteten über 3000 Frauen, die während des Streiks für die Versorgung der Streikenden sorgten. Auf dem Gebiet der Werft gab es, wie in jedem kommunistischen Großbetrieb, alle sozialen Einrichtungen, auch Kantinen. Neben den Bauern aus der Umgebung belieferten auch die Danziger Bürger die Werft mit Nahrungsmitteln. Die Belagerung konnte somit für unbegrenzte Zeit fortgesetzt werden. Deshalb wohl breitete sich am zweiten Streiktag die unwahre Nachricht aus, dass eine „W wyniku zajść lubelskich strajki zaczęły rozprzestrzeniać się na okoliczne regiony, by w końcu wystąpić w szeregu miast na terenie całego kraju. Stocznia Gdańska wyczekiwała tylko na odpowiedni moment, aby dołączyć do strajkujących. Idealnym pretekstem do podjęcia działań okazało się zwolnienie Anny Walentynowicz. - opowiadał JerzyBorowczak . „Strajk, wywolłny przez Bogdana Borusewicza rozpoczął się dnia 14 sierpnia 1980 roku o godzinie 5.35. Podzieliliśmy cały obszar Stoczni, a to ponad 160 ha, na 4 wydziały strajkowe, które dowodzone były między innymi przez Bogdana Felskiego, Ludwika Prondzyńskiego i mnie. Pracę przerwały wydziały K-1, K-3, C-5 oraz wydziały silnikowe. Do strajkującej stoczni przybył Lech Wałęsa, który objął przywództwo strajku.“ „Mieliśmy dość ucisku. Chcieliśmy wolności i sprawiedliwości. Ta złość narodowa tłumiona przez lata w końcu zapłonęła żywym ogniem, którego nic nie było w stanie ugasić. Tylko dzięki temu odnieśliśmy sukces.” „Strajk trwał od 14 do 31 sierpnia. Wśród strajkujących znajdowały się również kobiety, których głównym zadaniem było przygotowywanie posiłków. Niestety kilka dni po rozpoczęciu protestów do organizatorów dotarła informacja, że jedna z kobiet została zgwałcona. Przejęci byliśmy zaistniałą sytuacją. Kierownictwo wprowadziło natychmiastowe zmiany. Od tamtego niechlubnego wydarzenia kobiety na terenie stoczni mogły przebywać jedynie od godz. 6.00 do godz.22.00, następnie wracały do domów. Jak się później okazało, gwałt nie miał miejsca. Była to próba manipulacji przeprowadzona przez władze kraju, aby przyspieszyć Arbeiterin auf dem Gelände der Werft vergewaltigt wurde. Mit dieser Provokation wollten die Machtinhaber den Streik kippen. Die Streikkomitees reagierten darauf mit einer Regelung, den Aufenthalt von Frauen in der Werft auf ein Zeitfenster von 6.00 bis 22.00 Uhr zu beschränken. Am 16.8. lenkte die Werft-Direktion ein und zeigte sich bereit, die Forderungen der Arbeiter, mehr Gehalt, die Wiedereinstellung der entlassenen Oppositionellen und den Bau des Denkmals für die Streikopfer von 1970, zu akzeptieren. Während Wałęsa den Streik unter allgemeinem Jubel für beendet erklärte, waren es ausgerechnet die Frauen, darunter auch Anna Walyntynowicz, die das Fortsetzen des Streiks aus Solidarität mit anderen Betrieben verlangten. Nach dieser Wende strömten in die Werft Delegationen von Arbeitern aus ganz Polen. Der Streik wandelte sich in eine nationale Befreiungsbewegung. Es wurde eine Expertenkommission unter der Leitung von Tadeusz Mazowiecki vom überbetrieblichen Streikkomitee einberufen, mit dem Ziel, einen Forderungskatalog für die Verhandlungen mit der Regierung zu erarbeiten. Diese wurden am 31.8.1980 im BHP–Gebäude von Jagielski und Wałęsa stellvertretend für alle Arbeiter unterschrieben. Neben der Zulassung der freien Gewerkschaft stand der Bau des Denkmals für die Opfer von 1970 auf der Liste. Er wurde in nur 100 Tagen fertiggestellt Am 12.12.1981 saß ich bis etwa 22.00 Uhr hier im BHP–Saal in einer Sitzung. Wir haben auch über die Möglichkeit der Ausrufung eines Ausnahmezustands diskutiert, aber ihn nicht so bald erwartet. Als ich nach Hause kam, ich wohnte nicht weit von der Werft entfernt, hörte ich sobald rhythmische Schritte mehrerer Leute. Ich wusste sofort, dass es Polizei ist. Da ich in der ersten Etage wohnte, sprang ich aus dem Fenster und floh in die Werft. Dort konnte ich mich bis zum 16.12. verstecken. Dann stürmten Panzer die Werft und ich wurde verhaftet und in Iława interniert. Die Zeit bis 1985 verbrachte ich mit kleinen Unterbrechungen im Gefängnis oder in einem Internierungslager. Später wurde ich nur vor großen politischen Ereignissen, wie der Papstbesuch quasi prophylaktisch verhaftet. Das Land verlassen wollte ich trotz gezielter Angebote der Geheimpolizei nicht. Ich war von meiner Arbeit im Untergrund überzeugt zakończenie strajku.“ „Dnia 16. sierpnia dyrekcja stoczni przystała na żądania pracowników. Chodziło między innymi o podwyżkę pensji, przywrócenie do pracy zwolnionych działaczy opozycji oraz budowę pomnika ofiar strajku z 1970 roku. Podczs gdy Lech Wałęsa wśród owacji ogłosił strajk w stoczni za zakończony, kobiety, między innymi Anna Walentynowicz żądały jego kontynuacji, także w innych zakładach. Po ich apelu przybywały do Stoczni Gdańskiej delegacje pracowników z całej Polski. Strajk przeobraził się w narodowy ruch wyzwoleńczy. Została powołana komisja ekspercka pod przewodnictwem Tadeusza Mazowieckiego. Miała ona na celu opracowanie żądań w sprawie negocjacji z władzami państwa. Postulaty stoczniowców zostały podpisane w dniu 31.08.1980 roku w hali BHP. Stronę rządową reprezentował ówczesny premier Jagielski, stronę opozycyjną Lech Wałęsa. Solidarność uznano za legalne związki zawodowe, a w zaledwie 100 dni wybudowano pomnik ofiar starjku z 1970 roku. W dniu 12. grudnia 1981 roku byłem około godziny 22.00 w sali BHP Stoczni Gdańskiej na naradzie. Dyskutowaliśmy o możliwości wprowadzenia w Polsce stanu wyjątkowego. Gdy przyszedłem do domu, mieszkałem niedaleko stoczni, usłyszałem rytmiczne kroki. Byłem pewien, że to milicja. Ponieważ mieszkałem na pierwszym piętrze, wyskoczyłem przez okno i uciekłem do stoczni. Tam ukrywałem się do 16 grudnia. Po interwencji milicji zostałem aresztowany i internowany w więzieniu w Iławie. Okres do 1985 roku spędziłem z małymi przerwami w więzieniu, bądź w obozie dla internowanych. Potem byłem aresztowany przed ważnymi wydarzeniami politycznymi, np. przed wizytą w Polsce papierza Jana Pawła II. Nie chciałęm opuscić kraju, mimo wielu propozycji służb bezpieczeństwa. Byłem przekonany w 100% o słuszności mojej działalności w konspiracji. Po pierwszych wolnych wyborach, które uczyniły Polskę krajem w pełni demokratycznym, początkowe ideały "Solidarności" straciły na znaczeniu. und hatte auch Glück, genug Gleichgesinnte um mich zu haben. Nach den ersten freien Wahlen, die den Weg zu einer demokratischen Entwicklung Polens frei machten, sind die Ideale der ursprünglichen Solidarność verblasst. Es gibt andere wichtige Ziele, für die ich mich als PO Abgeordneter im Sejm einsetze. Foto: Ch. Henners Obecnie jest wiele innych, ważnych spraw, którymi zajmuję się pracując w Sejmie Rzeczpospolitej Polski jako poseł Platformy Obywatelskiej. Holztafel mit handschriftlich aufgetragenen 21 Forderungen (21 x Tak) der Werftarbeiter. Tablica drzewna z 21 postulatami robotników stoczni. „Gegen das Kriegsrecht in Polen - für Solidarność“ „Przeciwko stanowi wojennemu w Polsce, - wsparcie dla ruchu „Solidarność“ Eine Initiative der deutschen Künstler ihre unfreien polnischen Kollegen moralisch–geistig und gleichzeitig finanziell zu unterstützen. Inicjatywa niemieckich artystów- plastyków, mająca na celu wsparcie moralne, duchowe a jednocześnie finansowe, grupy polskich niezależnych twórców. Noch bevor General Jaruzelski am 13. Dezember 1981 in Polen das Kriegsrecht verhängte, hatte Joseph Beuys im August‘81 als Geste einer „symbolischen Verpflanzung“ seiner künstlerischen Ideen den s.g. „Polentransport“ gestartet, in dem er mit einem VW-Bus durch Polen reiste. Im Gepäck hatte er eine große Holzkiste voller Grafiken, Multiples, Plakaten sowie Fotografien von Lothar Wolleh, die er dem Kunstmuseum im Lodz als Akt seiner Unterstützung der freien „Solidarność“-Bewegung schenkte. Angesichts der katastrophalen wirtschaftlichen Lage und der politischen Unterdrückung während des Kriegsrechts (1981-1983), von der auch die polnischen Künstler betroffen waren, initiierte Rafael Jabłonka, ein polnischer Kunststudent in Düsseldorf zusammen mit Stephan von Wiese, dem Leiter der modernen Abteilung im Kunstmuseum am Ehrenhof, und weiteren Künstlerfreunden eine Kunstauktion zu Gunsten der „Solidarność“. An der Kunstschau, die vom 22.10. bis zum 13.11.1982 dauerte und mit einer Auktion am 13.11.1982 in der Halle 5 des Kunstpalastes endete, beteiligten sich 60 renommierte Künstler aus Deutschland, West Berlin, Polen und anderen osteuropäischen Ländern. In den 71 Werken spiegelte sich nicht nur die zeitgenössischen Kunstströmungen wieder, sondern es wurde auch einen Bezug zum Anlass hergestellt wie z.B. durch das Hakenkreuz im Bild “What do you prefer?“von Jörg Immendorff, im “Adler in Uniform“ von Halina Jaworski oder im „Splitter für Polen“ von Günther Uecker. Der Erlös in Höhe von 287 000 DM ging an den Pariser Fond für unabhängige polnische Kultur, deren Präsident der polnische Literaturnobelpreisträger von 1980, Czesław Miłosz war. Er übernahm auch die W sierpniu 1981 r., jeszcze przed wprowadzeniem 13 grudnia 1981r. stanu wojennego przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego, wybitny artysta niemiecki Joseph Beuys, podjął próbę zaszczepienia swoich twórczych idei w Polsce. Wyruszył on w podróż swoim busem VWem, który załadowany był grafikami, plakatami oraz fotografiami, otrzymanymi od Lothara Wolleha. Beuys podarował „swój bagaż” Muzeum Sztuki w Łodzi, jako akt poparcia dla wolnej Solidarności. Katastrofalna sytuacja gospodarcza oraz polityczny nacisk, panujący podczas stanu wojennego (1981-1983), miały ogromny wpływ na sytuację polskich artystów. Czynniki te skłoniły Rafaela Jabłonkę, polskiego studenta Akademii Sztuki w Düsseldorfie, oraz Stephana von Wiese, kierownika działu nowoczesnej sztuki w Muzeum Sztuki am Ehrenhof a także wielu innych zaprzyjaźnionych artystów do zorganizowania wystawy, która poprawiłaby sytuację polskiego ruchu „Solidarności”. W przedsięwzięciu trwającym od 22.10 do 13.11. 1982, które zakończyło się aukcją prac przeprowadzoną na hali nr 5 Pałacu Sztuki, wzięło udział sześćdziesięcioro renomowanych artystów z Niemiec, zachodniego Berlina, Polski i innych wschodnioeuropejskich państw. 71 dzieł zawierało w sobie różnorodne tendencje w sztuce współczesnej, a jednocześnie wyrażało swoje krytyczne stanowisko wobec wprowadzenia stanu wojennego np. w dziele Hakenkreuz, Jörgena Immendorffa, w “Adler in Uniform“ Haliny Jaworskiej lub w „Splitter für Polen” G. Ueckera. Cały dochód z aukcji wysokości 287 000 DM przekazany zostały do rąk patrona kultury paryskiej, którym został Czesław Miłosz, polski noblista literacki. Pieniądze przeznaczone zostały na rzecz paryskiej „fundacji Schirmherrschaft über die Kunstauktion. dla niezależnego wydawnictwa polskiego - Kultura paryska” Foto: A. Iwanicka Halina Jaworski liest aus dem Vorwort des Katalogs zur Ausstellung „Gegen das Kriegsrecht in Polen“ Halina Jaworski czyta przedmowę z katalogu dotyczącego wystawy „ Przeciwko stanu wojennego w Polsce” Halina Jaworski wurde am 13.12.1952 in Danzig geboren und im Sopot aufgewachsen. Nach dem Abitur musste sie mit ihrer Familie aus religiösen Gründen Polen verlassen. Sie studierte zwischen 1971 und 73 an der Kunstakademie Bezalel in Jerusalem. Im Jahre 1973 siedelte sie nach Deutschland über und setzte ihr Kunststudium als Meisterschülerin beim Prof. Uecker an der Düsseldorfer Kunstakademie fort. 1977 bekam sie ein Reisestipendium nach Japan. Ihre Abschlussarbeit wurde mit dem Preis der Kunstakademie Düsseldorf ausgezeichnet. In den Jahren 1984 und 1986 wurde die Arbeit von Halina Jaworski mit zwei weiteren Kunststipendien gefördert. Die Künstlerin lebt und arbeitet heute in Düsseldorf. Halina Jaworski urodziła się 13 grudnia 1952 w Gdańsku, a wychowała się w Sopocie. Po maturze zmuszona była wraz z rodziną do opuszczenia Polski z powodów religijnych. W latach 1971-73 studiowała w jerozolimskiej Akademii Bezalel. W roku 1973 przeprowadziła się do Niemiec i tam zaczęła studia na Akademii Sztuk Pięknych w Düsseldorfie w pracowni prof. Günthera Ueckera, u którego w 1979 otrzymała dyplom i do 1980 pracowała jako jego asystentka. W roku 1977 otrzymała stypendium na wyjazd do Japonii. Jej praca magisterska została odznaczona nagrodą Akademii Sztuki w Düsseldorfie. W latach 1984 oraz 1986 prace Haliny Jaworskiej zdobywały kolejne uznania w postaci dwóch stypendiów. Artystka mieszka i pracuje obecnie w Düsseldorfie. Bereits 1976 wurden ihre Arbeiten „Art in Progress“ in einer Einzelausstellung in Düsseldorf gezeigt. Weitere Ausstellungen folgten beinah jährlich in Düsseldorf, Wuppertal, Hamburg, Berlin Amsterdam und Edinburgh, zuletzt 2008 in der Stadtgalerie in Pozen mit „Po drodze do domu - On the Way Home“. W roku 1976 ukazane zostały jej prace pt."Art in Progress" na indywidualnej wystawie w Düsseldorfie. Kolejne indywidualne wystawy organizowane były niemalże co roku w Düsseldorfie, Wuppertalu, Hamburgu, Berlinie, Amsterdamie i Edinburghu. W roku 2008 odbyła się ostatnia wystawa „Po drodze do domu - On the Way Home“. Zorganizowana w jednej z poznańskich galerii miejskich. W tym samym czasie jej prace autorskie wystawiane były na licznych wystawach zbiorowych m. in. 1982 wystawa połączona z aukcją „Przeciw stanowi wojennemu w Polsce” w Düsseldorfie, 1984 "Konstrukcja i proces" w Monachium, 1989/2000 wystawa dwuczęściowa "Dialog" w Kunstmuseum w Düsseldorfie oraz Warszawie. Ostatnie jej dzieło „Polski orzeł w mundurze wojskowym” wystawiony został w roku 2011 na wystawie „Drzwi w drzwi” w Berlinie. Gleichzeitig beteiligte sie sich mit ihren Werken an zahlreichen Gruppenausstellungen u.a. 1982 an der Kunstschau und –auktion „Gegen das Kriegsrecht in Polen“ in Düsseldorf, 1984 an „Prozess und Konstruktion“ in München, 1989/2000 an der zweiteiligen Ausstellung „Dialog“ in Düsseldorf und Warschau. Zuletzt stellte sie ihr Bild „Adler in Uniform“ 2011 in der Ausstellung „Tür an Tür“ im Gropius-Bau in Berlin aus. „ Der 13. Dezember ist mein Geburtstag, den ich gerne mit Freunden feiere. Doch an diesem 13.12.1982, an dem General Jaruzelski in Polen das Kriegsrecht ausgerufen hatte, war mein traurigster Geburtstag überhaupt. Aus dieser Traurigkeit heraus fing ich an zu malen. Ich dachte an alle meinen polnischen Künstlerfreunde, die sich seit 1980 in einer oppositionellen Kunstbewegung „Riss“ zusammenschlossen und mehr Ethik statt Ästhetik in der Kunst forderten. Sie waren bestimmt in dieser Nacht inhaftiert oder in den Untergrund abgetaucht. „13 grudnia obchodzę urodziny, które najchętniej świętuje wraz z moimi przyjaciółmi. Lecz w roku 1981 r. dokładnie w dzień moich urodzin usłyszałam informację o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Wiadomość ta wzbudziła we mnie ogromny żal i smutek Chcąc dać upust negatywnym emocjom, zaczęłam malować. Myślałam o wszystkich moich polskich przyjaciołach- artystach, działających od 1980 r. w opozycyjnym ruchu artystycznym „Rysa”. Byłam pewna, że tej nocy zostali aresztowani, bądź trafili do podziemia. Ich malte einen Adler, dessen Flügel in eine Uniform gezwängt wurden und seinen Kopf eine rot-weiße Gefängniskappe bedeckte. Freunde riefen an und kamen vorbei um mir zu gratulieren, doch das Gespräch glitt unwillkürlich auf die Lage in Polen. Wir wollten helfen, aber nicht mit Päckchen, sondern mit dem, was uns Künstler ausmacht, nämlich das künstlerische Schaffen. Unsere polnischen Freunde mussten dringend unterstützt werden, denn auch wenn Kunst nichts verändern kann, sie kann anregen. Deshalb ist Kunst im Kriegszustand illegal. So entstand die Idee, eine Kunstauktion zu organisieren, für die zeitgenössischen Künstler einen oder mehrere ihrer museumsreifen Kunstwerke spenden sollten. Der Aufrufbrief dazu kam von Rafal Jabłonka, der aus Polen stammte und in Düsseldorf Kunstgeschichte studierte, und von Dr. Stephan von Wiese, dem Leiter der Abteilung für moderne Kunst im Kunstmuseum. Hinter diesem Brief stand aber eine ganze Reihe bekannter deutscher Künstler mit dem Kunstpapst Beuys ganz vorn. Mein „Adler in Uniform“ wurde als das geeignetste Motiv für das Plakat für die Kunstschau befunden, die zwei Wochen vor der Auktion in der Halle 5 des Kunstmuseum stattfand. Es war sehr schwierig in dieser Zeit einen Raum für eine solche Ausstellung „Gegen das Kriegsrecht in Polen“ zu bekommen, da in Düsseldorf just in dieser Zeit eine „sowjetische Woche“ mit einer Wirtschaftsschau und einigen Ausstellungseröffnungen By dać upust negatywnym emocjom chwyciłam do rąk wiszące na ścianie godło Polski i przetworzyłam je w asymetryczny obraz orła wciśniętego w zielony mundur wojskowy z nasadzoną na głowie czapką więzienną w biało-czerwone pasy. Zgodnie z obowiązującą wtedy zasadą „więcej etyki niż estetyki” dzieło to poprzez swoją brzydotę miało na celu ukazać okrutność tamtych czasów. Tego samego dnia odwiedzający mnie przyjaciele z niedowierzaniem podziwiali mojego Orła i gratulowali mi świetnego pomysłu. Stał się on także prowodyrem długiej rozmowy na temat sytuacji panującej w Polsce. Lecz rozmowy nie przynosiły żadnych zmian, które poprawiłyby sytuacje polskich artystów. W mojej głowie zrodził się pomysł,by zorganizować w Düsseldorfie aukcję pod hasłem „Przeciw stanowi wojennemu w Polsce- dla Solidarności.” Spotkał się on z ogromną aprobatą wśród poproszonych o współuczestnictwo w akcji niemieckich malarzy, którzy dobrowolnie przekazali swoje prace. Mój „Orzeł w mundurze wojskowym” stał jej symbolem, widniejąc na plakatach promujących wydarzenie. Dzięki umiejętnościom organizacyjnym Rafała Jablonki, studenta historii sztuki, wystawa w düsseldorfskim Muzeum Sztuki zakończyła się aukcją, na której zebrano pokaźną sumę (287000DM). Spośród 71 dzieł sześćdziesięciu artystów zaangażowanych w wystawę, największy zysk przyniosły pracę Josepha Beuysa (70.000 DM) oraz Gerharda Richtera gefeiert wurde. Es wurden 71 großformatige Bilder, Skulpturen und Objekte von 60 Künstlern gespendet. Damit bot die Kunstschau nicht nur einen einmaligen Querschnitt durch die zeitgenössische Kunst an, sondern gab auch die Gelegenheit, moderne Kunst in großer Auswahl günstig zu erwerben. Die gespendeten Kunstwerke wurden auf einen Wert von 600.000 DM geschätzt. Der Erlös betrug knapp die Hälfte, 298000 DM, und kam über das Pariser Konto der Solidarność zu Gute. Auch Kunststipendien z.B. für Marek Sobczyk und Jarek Modzelewski wurden daraus finanziert. Einige der Kunstwerke wurden erst nach der Auktion verkauft, nachdem die Presse darüber berichtete, z.B. das Bild „Splitter für Polen“ von Uecker. Mein „Adler in Uniform“ nahm an der Kunstschau teil, war aber wegen seiner Symbolwirkung unverkäuflich. Für die Auktion malte ich eine zweite etwas größere Version von „Adler in Uniform“, in der der Adler seine Flügel leicht ausgebreitet hält. Das Bild wurde ersteigert und an die Brüsseler Zentrale der Solidarność gespendet. Leider ist der aktuelle Ort dieses Bildes nicht bekannt. Die erste Version von „Adler in Uniform“ habe ich über die freie Kunstkuratorin Anda Rottenberg an die Sammlung des im Jahre 2007 geöffneten Museums für Kunst der Gegenwart in Warschau gestiftet.“ (40.000 DM). Pieniądze powierzono polskiemu nobliście Czesławowi Miłoszowi, który następnie przekazał je artystom działającym podczas stanu wojennego w Polsce. Między innymi Markowi Sobczykowi oraz Jarkowi Modzelewskiemu jako stypendium artystyczne. Niektóre dzieła sprzedane zostały po zakończeniu aukcji w momencie gdy sprawa została nagłośniona przez prasę np. obraz Ueckera „Splitter für Polen“. Wystawa okazała się nie tylko akcją humanitarną ale stanowiła także okazję do refleksji na temat najnowszych tendencji w sztuce. Mój „Orzeł w mundurze wojskowym” także stał się częścią wystawy lecz dzieło to traktowałam zawsze jako bezcenny skarb, który był wyłącznie moją prywatną własnością. Dlatego też na wystawę przygotowałam nieco zmodyfikowaną, staranniej wykonaną kopię obrazu, tym samym zachowując oryginał. Początkowo obraz został ofiarowany brukselskiej centrali Solidarności. Niestety do dnia dzisiejszego nie udało się ustalić aktualnego miejsca, w którym znajduje się obraz. Oryginalną wersję mojego dzieła podarowałam za pośrednictwem Andy Rottenberg, niezależnej kurator sztuki warszawskiemu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Foto : Erika Kiffl Auktion für Solidarność, KunstmuseumDüsseldorf ,1982: Im Vordergrund: Joseph Beuys, Johannes Stüttgen, und das ZDF-Team mit Werner Räune, rechts dahinter: Halina Jaworski im Gespräch mit dem Bildhauer Jaroslaw Adler. Aukcja dla Solidarności, Muzeum Sztuki–Düsseldorf,1982: Na pierwszym planie: Joseph Beuys, Johannes Stüttgen oraz ZDF grupa z Wernerem Räunem, po prawej stronie z tyłu: Halina Jaworski podczas rozmowy z rzeźbiarzem Jaroslawem Adlerem „Polen - Hilfe“ Pomoc Polsce Solidarität mit der notleidenden Bevölkerung im krisengeschüttelten Polen. Solidarność z ludźmi cierpiącymi w Polsce z powodu kryzysu. Mehr als 200 Millionen Mark an Gut und Geld spendeten Bundesbürger in den ersten sechs Monaten des Kriegsrechtszustand an das Nachbarland Polen und verschickten bis zu 35.000 Geschenkpakete pro Tag, um der unverändert schlechten Versorgungslage der polnischen Bevölkerung entgegenzuwirken. Es handelte sich um eine beispiellose Aktion, bei der die Wohlstandsbürger wie noch nie zuvor so freizügig und so ausdauernd spendeten und sich darüber hinaus, wie Gustav Koiky, aktiv selbst daran beteiligten, Spenden zu sammeln und Hilfsaktionen zu organisieren. Podczas pierwszych 6 miesięcy stanu wojennego zebrano dla Polaków więcej niż 200 milionów marek niemieckich i 35000 paczek z żywnością. Były one wysyłane codziennie , żeby przeciwdziałać złej sytuacji życiowej Polaków. Wydaje się, że była to bezprecedensowa akcja, w której dobrze sytuowani obywatele, jak nigdy dotąd hojnie i długotrwale dofinansowywali nieznajomych w potrzebie. Natomiast ci, którzy nie byli w stanie finansowo wspomóc Polaków np. tak jak Gustav Koiky, zaangażowali się zbierając dary i organizując akcje charytatywne. Für die Polen wiederum bedeuteten die Päckchen aus Deutschland mehr als nur Verbesserung ihrer katastrophalen Versorgungslage. Sie brachten Ermutigung, Hoffnung und die Gewissheit, dass man in der Not nicht alleine gelassen wird. Sie waren ein Meilenstein im Prozess der Versöhnung der beiden Völker. Paczki z Niemiec oznaczały dla Polaków więcej niż tylko poprawę ich tragicznej sytuacji życiowej, dały im poczucie bezpieczeństwa oraz otuchę, że nie zostaną sami w trudnej sytuacji. Paczki stały się mostem łączącym nasze dwa narody. Tanken auf Vorrat // Tankowanie na zapas Foto: Koiky Kinderheim in Grislinen // Dom Dziecka w Gryzlinach Foto: A.Iwanicka Gustav Koiky und Prälat Jansen im Gespräch mit Charlotte Henners Gustav Koiky i Prälat Jansen w rozmowie z Charlottą Henners i SofijąRing und Sofija Ring Zimą, 1944/45 musiał dziecką, opuścić swoje dzieciństwo spędził w ej o kierunku budowy gen by pracować jako – 69 zapisał się do erytury w roku 1995. Solingen zorganizował wsparciu ks. Jansena km domu dziecka w ywnością, ubraniami, ętem medycznym dla gażowanie został pan wą Zasłużonych dla fundacji wspierającej Kinderheim in Grieslinen bei Allenstein, Auspacken Dom dziecka w Gryzlinach kolo Olsztyna, Rozladowywanie samochodu Foto Koiky „Angefangen hatte es im Frisörsalon „Treiber“, wo Alexander Stankiewicz, ein Frisör aus Allenstein arbeitete. Er berichtete seinen Kunden von der großen Not, die im Kinderheim in Grieslienen bei Allenstein seit dem Kriegszustand herrschte. Kinder sind das schwächste Glied in einem System, das wusste ich aus meiner Erfahrung. Ich war ja selbst ein Flüchtlingskind. Als Mitglied des Pfarrgemeinderates gab ich den „Hilferuf“ von Stankiewicz weiter und ich hatte Glück, ich stieß sofort auf offene Ohren und große Hilfsbereitschaft. Pfarrar Prälat Jansen unterstützte das Projekt, in dem die St. Joseph-Pfarrgemeinde die Trägerschaft über die Hilfsmaßnahme und später die Patenschaft über das Kinderheim übernahm. Die Spendenbereitschaft in der Gemeinde Ohligs und später auch in Nachbargemeinden war sehr groß. Nach jeder Sonntagsmesse stapelten sich Päckchen, Säcke und Körbe mit Kleidung, Spielzeug, Lebensmitteln und anderen Gebrauchs- und Haushaltsgeräten. Die Schützen Spendeten sogar eine Waschmaschine. Zahlreiche Geldspenden und die Unterstützung lokaler Betriebe machten es möglich, dass der erste Hilfstransport am 8. Dezember 1982 auf einer abenteuerlichen Fahrt über Dänemark und Swinemünde (Swinoujście) und bis Allenstein eingeschlossen in einer Panzerkolonne endlich das Kinderheim auf dem Gelände des ehemaligen Fliegerhorstes der Wehrmacht in Grieslienen (Grysliny) erreichte. Wegen der Entfernung und den Visa-Formalitäten, aber auch wegen der Vorurteile waren viele Menschen skeptisch, ob unsere Hilfe überhaupt ankommt. „Den siehst du nie wieder“, haben sie meiner Frau prophezeit. Aber ich kam wieder und motivierte andere, auch junge Menschen, sich aktiv an den Fahrten zu beteiligen. Manchmal hatten wir so viele gespendete Güter, dass wir zwei bis dreimal „ Wszystko zaczęło się w salonie fryzjerskim „Treiber“, gdzie pracował Aleksander Stankiewicz- fryzjer z Olsztyna. Opowiadał on swoim klientom o trudnej sytuacji dzieci w domu dziecka w Gryzlinach obok Olsztyna, która się podczas trwania stanu wojennego bardzo pogorszyła. O tym, że dzieci są najsłabszym ogniwem w systemie, wiedziałem zawsze gdyż sam byłem dzieckiem uchodźców. Jako członek rady kościelnej przekazałem dalej „wołanie o pomoc „ pana Stankiewicza i miałem szczęście, gdyż spotkałem się z wielką życzliwością i chęcią niesienia pomocy. Ks prałat Jansen wspierał od samego początku projekt, w którym parafia św. Józefa objęła patronatem akcje niesienia pomocy i opieki nad domem dziecka. Hojność w gminie Ohlings i okolicznych gminach była bardzo duża. Po każdej niedzielnej mszy ludzie przynosili całe kosze z ubraniami, zabawkami, paczki z żywnością , środkami czystości i innymi sprzętami gospodarstwa domowego. Podarowano nawet lodówki, pralki, piece i rowery. Liczne darowizny i wsparcie lokalnych przedsiębiorstw umożliwiły pierwszy transport do domu dziecka w Gryzlinach, który wyruszył 8 grudnia 1982 roku. Ze względu na odległość i przepisy wizowe, jak również uprzedzenia, wiele osób było sceptycznie nastawionych do faktu czy pomoc dotrze na miejsce. Mówiono mojej żonie, że już nigdy mnie nie ujrzy ale wróciłem i motywowałem innych, również młodych ludzi do aktywnej pomocy. Czasami mieliśmy tyle darów, że jeździliśmy dwa lub trzy razy w roku, zawsze jednak w zimie by dać dzieciom trochę radości w Boże im Jahr fuhren, aber immer einmal im Dezember, damit die Kinder sich zu Weihnachten freuen konnten. Die glänzenden Augen der Kinder, wenn sie Orangen und Schokolade in den Händen hielten, ließen mich alle Strapazen und Gefahren der Reise vergessen. Denn die Überquerung der Grenzen war wirklich ein Problem. Erst musste man durch die DDR und die innerdeutsche Grenze an der man bis zu 36 Stunden warten musste und das bei einem Visa von vier Tagen. Das war fast unmöglich. Dann wurden an jeder Grenze die Transporter durchsucht. Alle ordentlich gepackten Päckchen wurden aufgerissen und durchwühlt. Bleistifte, Blöcke und Hefte für die Kinder wurden beschlagnahmt, da man darin Materialhilfe für die nun verbotene Gewerkschaft Solidarność vermutete. Einmal wollten wir fast umkehren. Es war eine Tour im Dezember. Es war sehr kalt und das Warten vor der Grenze fiel uns besonders schwer. An der deutsch–polnischen Grenze mussten wir dann „auf die Wanne“, das heißt alles wurde auseinander genommen. Auch uns erging es nicht anders. Das war sehr unangenehm und während wir auf unsere Autos in der Kälte warteten, dachten wir daran umzukehren. Doch dann bemerkte ich einen kleinen Mann, der stets in unserer Nähe hin und her lief. Erst dachte ich, es ist ein Spitzel, aber dann traute ich mich doch ihn anzusprechen. Es stellte sich heraus, dass er ein Priester war, und die ganze Zeit betete, dass wir blieben, weil in diesem Winter unsere Hilfe besonders wichtig war. Das spornte uns an, trotz aller Widerstände weiter zu fahren. Die Freude der Kinder bei unserer Ankunft hat uns alle sehr gerührt. Die Presse war anfangs sehr skeptisch und fragte, warum wir gerade Polen helfen wollten und nicht beispielsweise Afrika, da sei die Not doch viel größer. Doch wir ließen uns nicht beirren; Polen war unser Nachbar. Hier ging es um eine Brücke von Mensch zu Mensch, um Nächstenliebe unter Christen und gleichzeitig um eine Maßnahme zur Völkerverständigung. Nach und nach beteiligten sich auch andere Pfarrgemeinden aus Solingen und Umgebung sowie viele Firmen und Vereine. Die Sachspenden umfassten auch Elektrogeräte wie Waschmaschinen, Herde, Kühlschränke sowie medizinische Geräte für das Zentralkrankenhaus und die Kinderklinik in Allenstein. Als wir dem Kinderkrankenhaus in Allenstein Ultraschallgeräte schenkten, Narodzenie. Trudy podróży i niebezpieczeństwa wynagradzały uśmiechnięte oczy dzieci, trzymających w ręce pomarańcze czy czekoladę. Przekroczenie granicy było dużym problemem najpierw musieliśmy przekroczyć granice NRD, gdzie czas oczekiwania wynosił do 36 godzin, mając wizę tylko na 4 dni, czasami graniczyło to z niemożliwością. Na każdej granicy transport był przeszukiwany. Paczki były rozdzierane i plądrowane. Ołówki, bloki i zeszyty dla dzieci były konfiskowane, gdyż obawiano się pomocy materialnej dla Solidarności. Pewnego razu chcieliśmy już zawrócić. To był grudniowy transport, zima tego roku była bardzo mroźna i oczekiwanie na granicy stało się szczególnie uciążliwe. Samochody zostały skierowane na boczny tor i gruntownie przeszukane. Było to niesamowicie nieprzyjemne doświadczenie , czekając na mrozie myśleliśmy o powrocie do domu. Po chwili zauważyliśmy mężczyznę przechadzającego się tam i z powrotem. Początkowo sądziliśmy, że to szpicel, zdecydowałem się jednak go zagadnąć. Okazało się , że to ksiądz, który modlił się abyśmy pozostali gdyż pomoc tej zimy była szczególnie potrzebna. Świadomość pokładanych w nas nadziei dodała nam siły aby stawić czoła wwszelkim przeciwnościom i jechać dalej. Widok dzieci cieszących się z naszego przyjazdu bardzo nas wszystkich wzruszył. Na początku spotkaliśmy się z dużym sceptycyzmem ze strony prasy, byliśmy pytani dlaczego Polska a nie Afryka, gdzie bieda jest o wiele dotkliwsza. Odpowiadaliśmy ze Polska to nasz sąsiad. Ważne było porozumienie międzyludzkie, miłość do bliźniego pomiędzy chrześcijanami i wzajemne porozumienie naszych narodów. Z czasem do pomocy włączyły się inne parafie z Solingen i okolicy jak również firmy i stowarzyszenia. Darowane były datki takie jak pralki, kuchenki, lodówki jak również lekarstwa, sprzęt medyczny dla centralnego szpitala i kliniki dziecięcej w Olsztynie. Podarowaliśmy ultrasonograf dla szpitala dziecięcego w Olsztynie, lecz wusste das Personal nicht, wie man die Geräte bedient. Dank Dr. Fleischer von der Solinger Klinik und der Direktorin der Kinderklinik in Allenstein , Dr. Mierzejewska–Grabowska, kamen polnische Ärzte nach Solingen um hier den Umgang mit diesen Geräten zu lernen. Sie wurden in den Familien in Solingen untergebracht. Dabei entstanden viele wunderbare Freundschaften, einige fanden hier sogar den Lebenspartner. nikt nie potrafił go obsługiwać. Dzięki dr. Fleischerowi z kliniki w Solingen i dyrektorce kliniki dziecięcej w Olsztynie dr Mierzejewskiej – Grabowskiej polscy lekarze wyjechali do Niemiec, aby nauczyć się obsługi urządzeń medycznych. W czasie pobytu w Niemczech polscy lekarze mieszkali u rodzin niemieckich. Zawiązały się głębokie przyjaźnie, niektórzy znaleźli nawet partnera życiowego . Im Hintergrund: Kinderheim auf dem Gelände des ehemaligen Fliegerhorstes der Wehrmacht in Grieslienen Im Vordergrund: Herr Koiky nimmt Heimaterde für den Grab einer Bekannten. Na tle: Dom dziecka na obszarze byłej bazy lotniczej wehrmachtu w Gryslinach Na pierwszym planie: Pan Koiky bierze garstkę ziemi ojczystej na grób znajomej. Foto: Koiky „Eine Freundin hat mich gebeten für den Grab ihrer aus Allenstein stammenden Mutter etwas Heimaterde mitzubringen. Doch das war verboten. Aber ich wollte dem Wunsch der gestorbenen Mutter nachkommen. Ich füllte ein Säckchen mit Erde und stellte es hinter meinen "Przyjaciółka uciekła z umierającą matką i mama chciała troch ę ziemi ojczystej na swoim grobie. Ale nie wolno było tego transportować. Wypełniłem worek ziemią i umieściłem go za moim siedzeniem. Oczywiście Sitz im Auto. Es wurde leider bei der Zollkontrolle gefunden und ich hätte dafür verhaftet werden können. Auf die Frage des Zollbeamten, was das sei, habe ich gesagt, dass es sich um Sand für den Notfall beim Glatteis handele, um es vor die Vorderräder zu streuen. Das glaubte er mir, und ließ mich durch.“ znaleźli go. To było zakazane. Za to mogli mnie za aresztować. Zapytali, co to jest?, więc powiedziałem że to piasek do posypywania lodu na drogach. Uwierzyli mi i pozwoli mi przejechać ". Sie haben geholfen! Pomogli Polsce! Die deutsche Caritas war von Anfang an dabei. Caritas Niemiec Zachodnich zainincjował akcję. Die Geschichte der polnischen Caritas beginnt im Jahre 1907 in Posen mit der von den beiden Priestern Stanislaw Adamski und Piotr Wawrzyniak einberufenen Zusammenkunft aller karitativen katholischen Gesellschaften. Am Ende dieses Treffens entstand in Anlehnung an die Struktur der deutschen Caritas der Caritas-Bund Posen. Wenige Jahre später bildeten sich solche lokalen Caritasverbände in allen Diözesen Polens. Die Verwirklichung eines zentralen Caritasverbands auf nationaler Ebene unterbrach der Zweite Weltkrieg. Die Wiederaufnahme der karitativen Arbeit der Kirchen nach dem Krieg wurde 1950 von der kommunistischen Regierung unterbunden, sodass die Wohltätigkeit der Kirchen nur innerhalb der Pfarrgemeiden in s.g. karitativen Kommissionen stattfinden konnte. Im Jahre 1980 wurde Bischof Czesław Domin aus Kattowitz Vorsitzender dieser Kommissionen des Episkopates Polens. Er koordinierte während des Kriegszustands in Polen die Verteilung der gespendetn Hilfsgüter (Lebensmittel, Kleidung, medizinische Geräte und Medikamente), die aus der ganzen Welt nach Polen kamen. In vielen polnischen Diözesen entstanden zusätzlich Komitees, die Hilfe für Internierte leisteten. Die Caritas Deutschland war bei der Aktion „Polenhilfe” von Anfang an dabei bzw. initierte sie, nachdem der Präsident des DCV Hüssler im Dezember 1981 Polen incognito besuchte und sich ein Bild von der Versorgungsnotlage machte. Historia Caritasu Polskiego sięga przełomu XX wieku, kiedy to w roku 1907 ks. Stanisław Adamski wraz z ks. Piotrem Wawrzyniakiem zwołał w Poznaniu zebranie organizacyjne Związku PolskoKatolickich Towarzystw Dobroczynnych aby utworzyć Poznański Związek Caritas na wzór niemieckiej organizacji. Szybko powstały lokalne związki Caritas we wszystkich diecezjach w Polsce. Projekt stworzenia centrali diecezjalnych związków na szczeblu państwa uniemożliwił wybuch wojny. Powojenna reaktywacja działalności diecezjalnych związków Caritas została przerwana w roku 1950 przez władze komunistyczne, także działalność charytatywna Kościoła w Polsce została sprowadzona ponownie do poziomu parafii w postaci tak zwanych Komisji Charytatywnych. Przewodniczącym tych Komisji Episkopatu Polski został w roku 1980 biskup katowicki Czesław Domin. On to koordynował w czasie stanu wojennego rozdział pomocy materialnej (żywność, ubrania, sprzęt medyczny i lekarstwa), przychodzącej z całego świata. Caritas Niemiec Zachodnich utrzymywał już od lat 70. kontakty z polskimi diecezjami. W grudniu 1981 roku Hüssler - prezydent niemieckiego Caritas przybył incognito do Polski, żeby zobaczyć jak trudna jest tam sytuacja pod względem zaopatrzenia w podstawowe produkty. Wówczas w wielu diecezjach polskich powstały komitety pomocy internowanym. Die Caritas Polen als eine karitative Institution der Konferenz des Episkopates Polens wurde am 10.10.1990 auf Grund des Abkommens über die Beziehung des Staates zur katolischen Kirche gegründet und besitzt seit 2004 den Status einer gemeinnützigen Organisation. Die Caritas Polen koordiniert die Arbeit von 44 Caritasverbänden in den Diözesen und Archidiözesen und arbeitet mit Caritas Internationalis und Caritas Europa zusammen. Sie unterstützt kurz- und langfristig materiell Bedürftige, Obdachlose, Kranke, kinderreiche Familien, Flüchtlinge und Migranten und leistet humanitäre Hilfe bei Naturkatastrophen und Kriegen auch außerhalb Polens. Foto: A. Iwanicka Caritas Polska jako instytucja charytatywna Konferencji Episkopatu Polski została utworzona 10 października 1990 roku na mocy ustawy o stosunku Państwa do Kościoła katolickiego i posiada od 2004 roku status organizacji pożytku publicznego. Caritas Polska koordynuje pracę 44 Caritas archi- i diecezjalnych w Polsce i współpracuje z Caritas Internationalis i Caritas Europa. Zadaniem Caritas Polska jest udzielanie pomocy doraźnej i długofalowej, materialnej i finansowej osobom bezrobotnym, bezdomnym, chorym, starszym, dzieciom z rodzin ubogich a także imigrantom i uchodźcom, jak i pomocy humanitarnej ofiarom wojen, kataklizmów i nieszczęść naturalnych poza granicami Polski. Foto: E. Kucharska Direktor Caritas Polen Dr. Prälat Marian Subocz im Gespräch mit Schülern Dyrektor Caritas Polski Dr. Prälat Marian Subocz w rozmowie z uczniami Marian Subocz wurde 1947 in Wałcz in Westpommern geboren. Hier verbrachte er seine Kindheit und Jugend und legte die Abiturprüfung ab. 1965 begann er ein Studium am Priesterseminar in Pardysch in der Diözese Gorzów Wielkopolski. Zwischen 1966 und 1968 leistete er zusammen mit dem später brutal ermordeten Priester Jerzy Popiełuszko Militärdienst für Priester und Seelsorger in Bartoszyce. Danach setzte er sein Studium fort und wurde 1973 die in Lemberg geweiht. Anschließend übernahm er als Pfarrer die Arbeit in der Pfarrgemeinde Köslin (Koszalin)). In den Jahren 1974/75 arbeitete er als Kaplan im Büro des Kardinals Ignacy Jeż und studierte anschließend in Rom, wo er auch 1981 promovierte. Im April 1982 kehrte er nach Polen zurück und arbeitete am Priesterseminar in der Diözese Köslin–Kolberg (diecezja koszalinsko-kołobrzeska), zuerst als Erzieher und später in der Funktion des Rektors. Im Jahre 1992 wurde er nach Warschau abgesandt, um die zentralen Strukturen der polnischen Caritas aufzubauen. In seiner Funktion als Vizesekretär des polnischen Episkopates wurde er 1998 für 2 Jahre in die Kommission des Episkopates der Europäischen Union berufen. Nach seiner Rückkehr nach Polen wurde er als Pfarrer in der Pfarrgemeinde St. Maximilian in Słupsk eingesetzt. Seit 2007 ist er Direktor des Caritas Polen mit dem Hauptsitz im warschauer Stadtteil Wola.. Wikipedia: Kartka_P3_11-83 Lebensmittelmarke für Mehl, 3 x Zucker, 2 x Zigaretten, Alkohol (1 Flasche), Fette, Schokolade, Waschmittel, Getreideprodukte und andere Produkte (PIII) Marian Subocz urodził się w 1947 roku w Wałczu na Pomorzu Zachodnim. Tam też spędził swoje dzieciństwo oraz zdał maturę. W 1965r rozpoczął studia teologiczne w Paradyżu w Diecezji Gorzowskiej. W latach 1966 - 1968 pracował w służbie militarnej w Bartoszycach, razem z później brutalnie zamordowanym księdzem Jerzym Popiełuszko. Następnie kontynuował studia , a w 1973 roku przyjął święcenia kapłańskie we Lwowie, poczym objął probostwo w Gminie Kołobrzeg. W latach 1974-1975 pracował jako kapelan w biurze kardynała Ignacego Jeża. Oprócz tego studiował w Rzymie, gdzie w 1981r uzyskał tytuł doktora. W kwietniu 1982r wrócił do Polski i podjął pracę w seminarium dla księży w Diecezji KoszalińskoKołobrzeskiej, najpierw jako wychowawca, później piastował funkcję rektora. W roku 1992 został wysłany do Warszawy, by stworzyć podstawowe struktury polskiego Caritasu. Jako v-ce sekretarz Polskiego Episkopatu, w 1998r. został zatrudniony w komisji Episkopatu Unii Europejskiej na okres dwóch lat. Po powrocie do Polski został zdegradowany do rangi proboszcza w Parafii św. Maksymiliana w Słupsku. Od 2007 roku jest dyrektorem Caritasu w Polsce. Jego siedziba znajduje się na warszawskiej Woli. „Ein nationaler Caritasverband konnte in Polen erst nach der Wende aufgebaut werden, und daran war ich maßgeblich beteiligt. Während der Zeit des kommunistischen Regimes durfte die wohltätige Arbeit der katholischen Kirche nur innerhalb der Pfarrgemeinden stattfinden. Die Verschlechterung der wirtschaftlichen Lage in Polen führte immer öfter zu Versorgungsengpässen. Die steigenden Lebensmittelpreise bewirkten, dass gerade kinderreiche Familien ihren Lebensunterhalt nicht mehr bestreiten konnten und Hilfe in der Kirche suchten. Während der Streikwelle in den siebziger Jahren entstanden erste Kontakte zwischen einzelnen deutschen Diözesan–Caritasverbänden, z.B. in Essen, und dem polnischen Episkopat. Diese Kontakte verstärken sich, als 1980 Bischof Domian aus Kattowitz zum Vorsitzenden der Pfarrkommissionen wurde. Seine Kontakte zur deutschen Caritas bewirken, dass am 1.Dezember 1981 der Präsident des deutschen Caritasverbandes Prälat Georg Hüssler Polen inkognito besuchte, um sich von der Lage in Polen ein Bild zu machen. Was er sah, waren leere Regale in den Läden, lange Schlangen von wartenden Menschen in der Hoffnung, dass es irgendwann irgendetwas Essbares zu kaufen gäbe. Da und dort standen Essig oder Gummistiefel im Ladenregal. Obwohl die Lebensmittel rationiert waren und nur gegen Lebensmittelmarken erworben werden konnten, gab sie in der Praxis nicht. Vor allem kinderreiche Familien, ältere und kranke Menschen schafften es nicht, stundenlang auf eine Lieferung zu warten und gingen leer aus. Die Armut war überall gegenwärtig. Es fehlte einfach alles, vor allem aber Babynahrung und Medikamente. Nach diesem Besuch startete in Deutschland ein einmaliger Akt der Nächstenliebe in Form von Lebensmitteltransporten. Sie kamen zuerst zentral in den Diözesen und wurden von dort an die Pfarrgemeinden verteilt. Der Pfarrer wiederum gab sie an Bedürftige weiter. Die Transporte wurden insbesondere an der deutsch-deutschen Grenze schikaniert, in dem man sie lange warten ließ oder die Ladung auseinander riss. Nachdem die deutsche Post das Porto für Päckchen nach Polen erließ, kamen Millionen von Einzelpaketen von Familie zu Familie. Die Adressen „W czasach komunizmu działalność Caritasu w kraju była zabroniona. W latach 70. w czasie fali strajkowej, niemieccy przedstawiciele Caritasów regionalnych, nawiązywali kontakty z Kosciołem w Polsce. W tym trudnym dla naszego kraju okresie półki sklepowe świeciły pustkami, a jedzenie i produkty codziennego użytku dostępne były na kartki. W grudniu 1981 roku Polskę odwiedził na prosbę biskupa Domiana President Caritasu niemieckiego, Prałat Georg Hüssler, który stwierdził, że z powodu braku podstawowych rzeczy w sklepach normalne życie w Polsce jest niemożliwe. Hüssler próbował porozumieć się z ówczesnym prezydentem Polski Wojciechem Jaruzelskim, niestety bezskutecznie. Widząc, że sam nic nie zdziała udał się do Frankfurtu na międzynarodową konferencję Caritas, gdzie powiedział stanowczo ”Musimy pomóc Polsce” Do Polski zaczęły docierać paczki, które były przeznaczone dla najbardziej potrzebujących. Znajdowały się w nich : proszki do prania, pieluszki dla małych, dzieci, zabawki, mąka, cukier, makaron itd. Największa pomoc płynęła z Niemiec. Oprócz pojedynczych paczek dla rodzin, które przesyłane były przez rodziny niemieckie, podstawowe produkty przewożone były ciężarówkami, tak, aby jak największa liczba ludności mogła z nich skorzystać. Niestety władze komunistyczne starały się utrudnić transport. Na Polsko- Niemieckiej granicy trzeba było czekać 12 godzin, bez toalety i jedzenia. Jednak ludzie byli wytrwali i nie rezygnowali z niesienia pomocy. Wręcz przeciwnie, ta pomoc wzmacniała ich wiarę.“ „W tym czasie pracowałem jako rektor w Seminarium Teologicznym w Diezezji koszalinsko–kołobrzeskiej. Jako, że znałem niemiecki przychodziły do mnie całe rodziny ze łzami w oczach, prosząc, abym pomógł im skontaktować się z niemieckimi obywatelami. Polacy chcieli osobiście podziękować za okazane serce. Nieustannie powtarzali, że jeszcze nikt nie okazał im tyle zrozumienia i troski. Nawiązały się dzięki tauschten die Pfarrgemeinden unter einander. In dieser Zeit arbeitete ich am Priesterseminar. Da ich Deutsch sprach, wurde ich von vielen Familien besucht, die mich mit Tränen in den Augen um Hilfe beim Schreiben von Dankesbriefen baten. Dadurch entstanden viele herzliche und freundschaftliche Kontakte, die bis heute andauern. temu liczne przyjaźnie Polsko-Niemieckie, które trwają po dzisiejsze czasy.“ Niemand flieht freiwillig! Nikt nie ucieka dobrowolnie! Die Zahl der Asylsuchenden in Deutschland nimmt seit Jahren zu. Liczba szukających azylu w Niemczech wciąż wzrasta. In Deutschland haben im letzten Jahr (2011) deutlich mehr Menschen um Asyl gebeten als in den Jahren davor. Auch in den letzten Monaten diesen Jahres hielt der Trend bundesweit an. So wurden im September 2012 in Deutschland 6691 Asylanträge registriert, also 60% mehr als im September 2011. Im Nordrhein–Westfalen fiel der Anstieg deutlicher aus; die Zahl der erfassten Asylbewerber hat sich im gleichen Zeitraum von 790 auf 1184 lediglich verdoppelt. Dennoch kam es in den beiden zentralen Erstaufnahmestellen in Dortmund und in Bielefeld zu Kapazitätsengpässen. In beiden Orten wird von der zuständigen Behörde die Erstanhörung durchgeführt. Die Flüchtlinge bleiben dort nur wenige Tage, bevor sie in einer der beiden Landeseinrichtungen in Schöppingen oder in Hemer untergebracht werden. Von dort werden sie innerhalb von drei Monaten nach festgelegten Quotenschlüssel auf die Kommunen verteilt. Zur Zeit wird nach einem Standort für weitere Landeseinrichtung gesucht. Provisorisch richtete man zentrale Unterkünfte in Neuss, Essen, Köln und Mönchengladbach ein. Der Anstieg der Asylbewerberzahlen kann einerseits auf das Aufheben der Visumpflicht für Serben und Makedonier und anderseits auf die Gewalteskalation in Syrien und Afghanistan zurückgeführt werden. W roku 2011 znacząco wzrosła liczba osób szukających azylu w Niemczech. Ten sam trend obserwuje się także w ostatnich miesiącach tego roku w całych Niemczech. We wrześniu 2012 zarejestrowano w naszym kraju 6691 wniosków o azyl, a wiec 60% więcej niż rok wcześniej. W Nadrenii-Westwalii liczba osób ubiegających się o azyl podwoiła się – tym samym w miastach Dortmund i Bielefeld, gdzie azylanci są rejestrowani zaczęło brakować miejsc. To właśnie tutaj po raz pierwszy urzędnicy imigracyjni rozmawiają z azylantami. Uciekinierzy zostają tutaj tylko kilka dni, zanim zostaną zakwaterowani w jednym z dwuch ośrodków : w Schóppingen lub Hemer. Stąd w przeciągu trzech miesięcy zostają rozlokowani w innych ośrodkach. Obecnie próbuje stworzyć się dodatkowe miejsca pobytu dla uciekinierów : w Neuss, Essen, Kolonii, i Mónchengladbach. Wzrost liczby ubiegających się o azyl w Niemczech ma dwa powody : zniesienie obowiązku wizowego dla Serbów i Macedończyków oraz wzrastające akty przemocy w Syrii i Afganistanie. Duża fala emigrantów przybywa także z Iranu i Iraku. Daneben gehören noch Irak und Iran zu den Hauptherkunftsländern der Asylsuchenden. Bis September 2012 wurden in Deutschland 38.385 Erstanträge auf Asyl gestellt. Nur ein Bruchteil der Schutzsuchenden wird als Flüchtling nach der Genfer Konvention anerkannt. In diesem Jahr haben gerade 524 also 1,4% der Asylsuchenden tatsächlich Asyl in Deutschland bekommen. Diese Anerkennungsquote wird von vielen Menschenrechtsorganisationen als zu niedrig kritisiert. Im Kreis Mettmann leben etwa 50000 Ausländer. Im Juni 2012 befanden sich etwa 1500 Flüchtlinge im Asylverfahren, 71 davon wohnten im Flüchtlingsheim in Hilden. Zu den positiven Entwicklungen im Umgang mit Asylsuchenden gehört die Lockerung des deutschen Arbeitsverbots sowie eine Anhebung der monatlichen Leistungen um etwa die Hälfte. Do września 2012 roku postawiono 38.385 wstępnych wniosków o azyl. Tylko niewielki procent uchodźców, wśród szukających pomocy, został uznany na podstawie Konwencji Genewskiej jako „uciekinierzy“, to tylko 524 osoby, czyli 1,4% wszystkich kandydatów. Tak mała liczba przyznanych wniosków jest szeroko krytykowana przez organizacje występujące w obronie praw człowieka. W powiecie Mettmann żyje prawie 50000 obcokrajowców. W czerwcu 2012 rozpatrywano prawie 1500 wniosków uciekinierów o przyznanie azylu, 71 z nich mieszkało w obozie dla uchodźców w Hilden. Do pozytywnych zmian w postępowaniu z uchodźcami należy złagodzenie zakazu pracy w Niemczech, jak również podniesienie miesięcznych dochodów o prawie połowę. Foto: A. Iwanicka Integrationsbeauftragter, Herr Sahler und Frau Masnak von der Ausländerbehörde im Kreis Mettmann Eylem ist eine 48-jährige Kurdin aus der Türkei. Sie ist eine selbstbewusste und gut integrierte Einwanderin, die nun schon die meiste Zeit ihres Lebens in Deutschland verbracht hat. Sie arbeitet Eylem to 48-letna Kurdka z Turcji, jest pewna siebie i dobrze zintegrowana imigrantka, która teraz już spędziła większość swojego życia w Niemczech. Jest wolontariuszka w Kolonii, aby pomóc innym ehrenamtlich bei der Karawane in Wuppertal, um anderen Einwanderern beim Neubeginn in Deutschland zu helfen. imigrantom. „Mein Vater hat 1964 Arbeit in Deutschland gefunden, und da wir es damals schwer hatten als Kurden in der Türkei zu leben, kam diese Gelegenheit zum Auswandern nach Deutschland für ihn passend. Kurden wurden damals und werden noch heute von den Türken im eigenen Land sehr unterdrückt. Sogar Freunde und Verwandte wurden ohne legitime Gründe ins Gefängnis gebracht und von türkischen Soldaten verfolgt. Deshalb haben wir als Familie Asyl beantragt, und sind 1974 zu ihm nach Deutschland gekommen. Dort angekommen habe ich mich zunächst unwohl gefühlt, da zum Beispiel unsere Nachbarn kein Verständnis dafür empfunden haben, dass wir nach Deutschland gekommen sind, und sie haben uns ständig vorgeschrieben, wie wir uns zu verhalten haben. Allerdings war ich fasziniert von einfachen Gegenständen wie Fahrrädern, auf denen Kinder saßen, welche morgens zur Schule gefahren sind. Außerdem hab ich hier in Deutschland meine erste Cola getrunken. In der Schule fühlte ich mich gegenüber den deutschen Schülern benachteiligt. Kaum ein Schüler mit Migrationshintergrund schaffte es auf eine andere weiterführende Schule als die Hauptschule. Trotzdem konnte ich sehr schnell sehr gut Deutsch sprechen, deshalb wurde ich oft bei den Gesprächen zwischen Lehrern und Eltern als Dolmetscherin gefragt. Leider schaffte ich auf Grund hoher Fehlzeiten den Hauptschulabschluss nicht . Ich fand zunächst eine Arbeitsstelle in einer Fabrik am Fließband. Mein ehemaliger Schuldirektor hat davon erfahren und war mit dieser Situation unzufrieden. Er hat mir geholfen, meinen Abschluss über den zweiten Bildungsweg nachzuholen. Später habe ich dann zu der ehrenamtlichen Flüchtlingsarbeit gefunden und dieses Engagement bereitet mir immer noch viel Freude. Mój ojciec znalazł pracę w Niemczech w 1964 roku i od tego czasu łatwiej było nam żyć w Niemczech niż jako Kurdowie w Turcji. Musisz zrozumieć, że Kurdowie byli i nadal są bardzo uciskani przez Turków. Nawet przyjaciele i krewni, bez uzasadnionych powodów, byli uwięzieni i prześladowani, dlatego też złożyłem wniosek o udzielenie azylu i przyjechałem do Niemiec w 1974 roku. Tam początkowo razem z rodziną czułem się niezrozumiany, ponieważ sąsiedzi oczekiwali od nas nienaturalnego zachowania, przypisanego rodowitym Niemcom, sprzecznego z naszą kulturą. Jednakże, byłem zafascynowany prostymi przedmiotami, takimi jak rowery, na których dzieci jeździły do szkoły w godzinach porannych. Proste i zwyczajne czynności takie jak picie pierwszej Coli, były w Turcji jeszcze nieznane. Kiedy chodziłem do pierwszej szkoły razem z innymi imigrantami byliśmy dyskryminowani przez młodych Niemców. Sytuacja poprawiła się dopiero w szkole średniej. Potrafiłem bardzo szybko i dobrze mówić po niemiecku, dlatego moja nauczycielka prosiła mnie o bycie tłumaczem w jej rozmowach z rodzicami, więc opuszczałem wiele lekcji. W związku z tym, nie skończyłem szkoły średniej i pracowałem w fabryce, na taśmie montażowej. Mój były dyrektor pomógł mi dostać się do szkoły po raz kolejny, dzięki czemu zdobyłem dyplom. Następnie znalazłem pracę dla uchodźców i pracuję tam do dziś razem z innymi uchodźcami. Jeśli chodzi o rodzinę to chcę rozszerzyć pojęcie rodziny że nie tylko ludzie ze mną spokrewnieni są nia nazywani. Rodzina dla mnie jest pojęciem na tyle szerokim że jestem w stanie nazwać jej członkiem osobę nawet z poza granicy pokrewieństwa która okazuje mi dobro. Jeśli chodzi o moje plany na przyszłość to nie planuje niczego , ponieważ Zu meiner Familie möchte ich erwähnen, dass ich den Begriff Familie für mich selbst ausgeweitet habe. Ich erfahre überall bei Menschen, denen ich helfe, und auch bei Freunden ein familiäres Gefühl, welches ich teilweise nicht einmal in meiner eigenen Familie kennengelernt habe. Ich besuche meine echte „Familie“ noch des Öfteren, aber sie halten einen gewissen Abstand zu mir, weil sie mit meiner Entwicklung nicht zufrieden sind und weil sie eine sehr konservative Meinung vertreten. So z.B. ist meine Arbeit nach ihren Maßstäben ein gefährliches Vorbild für die Kinder. Sie haben einfach keinen Zugang zu meinem Beruf gefunden. Ich selbst war einmal verheiratet, habe mich aber scheiden lassen und lebe zusammen mit meinem Lebensgefährten in einer Wohngemeinschaft. Kinder habe ich keine. Zuletzt möchte ich noch über meine Vorstellungen von der Zukunft sprechen. Ich plane nicht direkt für die Zukunft, da die Welt morgen świat może jutro być innym miejscem. Jednak marzę o świecie z lepszeperspektywy, w którym ludzie są bardziej tolerancyjni dla siebie. Konsumpcja powinna zanikać a ludzie powinni być dla siebie lepsi Foto: W. Unterhansberg Araz schon ganz anders sein könnte. Allerdings träume ich von einer Welt mit besseren Perspektiven für sozial benachteiligte Menschen, von einer Welt, in der die Menschen toleranter miteinander umgehen. Was mir außerdem wichtig ist, ist der Wandel des Lebenssinns oder der Philosophie der Menschen vor allem in Europa. Konsum soll weiter in den Hintergrund treten, und die Menschen sollen besser zueinander finden.“ Foto: W. Unterhansberg Gruppenfoto mit Araz und Eylem Araz ist ein 40-jähriger Moslem und stammt aus dem Iran. Seine Eltern flüchteten mit ihm vor fast dreißig Jahren nach Deutschland. Heute wohnt er in einer Wohngemeinschaft in Wuppertal und übt seinen Beruf als Materialwissenschaftler aus. „Meine Familie wohnte im Westen vom Iran. Es gibt im Iran 15 offizielle Sprachen, so dass jede Volksgruppe nach ihrer Tradition lebt. Meine Eltern haben mich nicht sehr streng erzogen. Meine Mutter war armenische Christin und mein Vater Moslem, aber er glaubte nicht an Gott. Sie überließen mir die Entscheidung bezüglich meiner Religionszugehörigkeit. Im Dezember 1979 lebte die Revolution in meinem Heimatland Iran wieder Araz jest 40 letnim muzułmaninem i pochodzi z Iranu. Jego rodzice uciekli razem z nim około trzydziestu lat temu do Niemiec. Dziś mieszka w wspólnym domu w Wuppertalu i zajmuje się badaniem różnych materiałów. „Żyliśmy w zachodniej części kraju. W Iranie, było 15 języków urzędowych, każdy żył według swojej idei. Moi rodzice nie wychowali mnie bardzo surowo, moja matka była ormiańską chrześcijanką,zaś mój ojciec muzułmaninem, lecz zbytnio nie wierzy w Boga. Rodzice dali mi wybrać w jaką religię chcę wierzyć. W grudniu 1979 r., była rewolucja w mojej ojczyźnie. Mój ojciec i wielu auf. Mein Vater und viele andere Bekannte und Freunde aus meinem Umfeld wurden von dem Regime festgenommen und meine Familie musste fliehen. Wir versteckten uns in einem kleinen Dorf in den Bergen, fernab von der Zivilisation. Ein Leben dort bot uns keine Zukunft, denn früher oder später hätten die Soldaten uns gefunden. Es war ein Leben in ständiger Angst, sodass wir uns nach etwa zwei Jahren entschieden den Iran zu verlassen und nach Europa zu flüchten. Wir planten, zu Verwandten nach Frankreich zu ziehen, aber es war damals schwer, ein Visum für Frankreich zu bekommen. Daher entschieden wir uns, in die damalige DDR mit gefälschten Reisepässen einzureisen. Wir schafften es nach Ost – Berlin. Als ich nach Deutschland kam, wurde ich mit vielen Vorurteilen konfrontiert. Die meisten Menschen hatten ein sehr verfälschtes Bild von Flüchtlingen; wir wären kriminell, wir würden uns nicht integrieren etc. Ich wurde nicht sehr offenherzig empfangen und fühlte mich oft zu Unrecht behandelt. Ich war auf mich allein gestellt und hatte am Anfang keinen Ansprechpartner. Als ich nach Deutschland kam, konnte ich kein Wort Deutsch. Dank eines netten Jungen in der Nachbarschaft, mit dem ich viel gespielt habe, lernte ich sehr schnell die deutsche Sprache und habe einen guten Einblick in die Lebensweise bekommen. Die Integration fiel mir nicht schwer. Mein besonderes Interesse galt Naturwissenschaften und ich war nicht nur in diesen Schulfächern ein Überflieger. Ich studierte Werkstoffkunde und schloss das Studium mit einer Promotion. Dank meines guten Abschlusses hatte ich keine Probleme, einen Job zu finden. Heute arbeite ich bei Thyssen Krupp als Materialwissenschaftler. Meine Vergangenheit, obwohl ich versuchte, sie zu verdrängen, stand mir lange im Wege sich in Deutschland richtig heimisch zu fühlen. Das größte Problem bestand in dem Umgang der anderen Menschen mit mir, der recht reserviert war. Irgendwie bleibt doch etwas in einem stecken, das verhindert, dass man nicht ganz dazu gehört. Ich fühlte mich oft einsam. Aber mittlerweile, nach 28 Jahren in Deutschland, besitze ich nicht nur den deutschen Pass, sondern ich fühle mich hier zu Hause. Der Großteil innych zostali aresztowani przez reżim i musieliśmy uciekać. Schowaliśmy się w małej wiosce w górach, z dala od cywilizacji. Życie tutaj było bez żadnej przyszłości, prędzej czy później, żołnierze znaleźliby nas. Po dwóch latach, zdecydowaliśmy się pojechać do Europy. Planowaliśnmy przenieść się do krewnych we Francji, ale w tym czasie trudno było dostać wizę. Dlatego zdecydowaliśmy się na byłą NRD. Z fałszywymi paszportami uciekliśmy do Berlina Wschodniego. Kiedy przyjechałem do Niemiec, byłem w obliczu wielu uprzedzeń. Większość ludzi ma bardzo zniekształcony obraz uchodźców, uchodziliśmy za złoczyńcow, nie chcieli się z nami integrować. Czułem się traktowany niesprawiedliwie, ale musiałem żyć z tymi doświadczeniami.. Na początku byłem sam, nie miałem żadnego znajomego,przyjaciela. Kiedy przyjechałem do Niemiec nie znałem ani słowo po niemiecku. Dzięki miłemu chłopakowi z sąsiedztwa, z którym grałem dużo, szybko nauczyłem się niemieckiego i dobrze zintegrowałem. Podobnie jak większość chłopców w moim wieku, nauka była moją siłą. Byłem obserwatorem w szkole. Studiowałem i zostałem lekarzem. Nie miałem żadnych problemów dzięki moim dobry preferencjom, aby znaleźć pracę. Obecnie pracuję jako naukowiec materiałów w ThyssenKrupp. Znowu i znowu byłem świadomy mojej przeszłości, chociaż starałem się je tłumić . Największym problemem było postępowanie innych ludzi ze mną, bo to nadal tkwi w tym jednym, a nie należy wyłącznie do nich. Często czułem się samotny. Ale teraz, po 28 latach czuję się jak prawdziwy niemiec i mam niemiecki paszport, czuję się komfortowo tutaj. meiner Familie wohnt in meiner alten Heimat, aber viele sind nach ihrer Entlassung aus dem Gefängnis nach Europa ausgewandert und leben mittlerweile in ganz Europa verstreut. Ich besuche regelmäßig meine Familie und versuche, den Kontakt zu halten. Hier lebe ich mit meiner Lebensgefährtin in einer WG zusammen. Verheiratet war ich leider noch nie. Większość mojej rodziny mieszka w mojej ojczyźnie, lecz wielu z nich udało mi się wyciągnąć po zwolnieniu z więzienia, do Europy i teraz żyją rozproszeni po całej Europie. Regularnie odwiedzam moją rodzinę i staram się utrzymywać kontakt. Ich habe von meiner Zukunft keine besonderen Erwartungen. Alle streben nach Karriere, Erfolg und Geld, denn in der Welt des Konsums handelt jeder nur noch nach mehr Produktivität. Aber die wahren Schätze sind die Familie und die Muße das schöne im Leben zu entdecken und zu genießen. Daher setze ich mir keine Ziele für die Zukunft. Ich will nur ein schönes Leben“. Nie mam żadnych szczególnych oczekiwań co do mojej przyszłości. Wszyscy dążą do sukcesu zawodowego i pieniędzy, ponieważ w świecie konsumpcjonizmu każdy działa tylko w zależności od wydajności. Ale prawdziwe skarby są do korzystania z życia i rodziny. Tak ustawić sobie jakieś cele na przyszłość. Chcę tylko mieć miłe życie”. Wenn ich Zuhause sage, denke ich an Berlin! Kiedy mówię „dom“, mam na myśli Berlin. Wie viel können 10 Tage im Leben eines multiethnischen Flüchtlings aus dem Balkan bewirken ? Jak wielkie znaczenie może mieć 10 dni w życiu uciekiniera z Bałkanów? Der Vielvölkerstaat Jugoslawien wurde 1918 nach dem Ersten Weltkrieg gegründet. Schon damals herrschten geteilte Meinungen darüber, wie dieser Staat mit seinen unterschiedlichen Nationalitäten organisiert werden sollte. Der Forderung nach einem föderalen Staat mit weitgehenden Selbstbestimmungsrechten für die Regionen: Slowenien, Kroatien und Bosnien-Herzegowina stand die Vorstellung eines von Serbien dominierten zentralistischen Staates gegenüber. Dieser Konflikt blieb kennzeichnend für die Geschichte des Landes. Nach 1945 wurden in Jugoslawien die nationalistischen Bestrebungen von den regierenden Kommunisten teils mit Gewalt, und teils durch die Wielonarodowościowe państwo Jugosławia powstało w 1918 roku po I wojnie światowej. Już wtedy były zdania podzielone co do jego organizacji. Koncepcja państwa federacyjnego z daleko idącymi prawami dla regionów : Słowenii, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny stała w sprzeczności z koncepcją państwa centralistycznego z dominacją Serbii. Ten konflikt wywarł ogromny wpływ na historię kraju. Po roku 1945 dążenia nacjonalistyczne zostały zniszczone po części przez rządzących komunistów, a także przez przekazanie autonomii poszczególnym regionom na podstawie konstytucji z 1974 roku. Po Festschreibung eines Autonomiestatus für die einzelnen Regionen in der Verfassung von 1974 unterdrückt bzw. beruhigt. Nach dem Tod des Staatsführers Tito 1980 wurden in allen Regionen nationalistische Töne wieder lauter. Während der osteuropäischen Revolutionen von 1989/90 forderten sie Liberalisierung und staatliche Unabhängigkeit. Vor allem die reicheren Regionen Slowenien und Kroatien strebten danach weniger Geld an den Gesamtstaat abzuführen. Am 25.Juni 1991 erklärten Slowenien und Kroatien ihren Austritt aus dem jugoslawischen Staatsverband. Während der Konflikt in Slowenien, wo keine größere serbische Minderheit lebte, ohne Zwischenfälle mit dem Abzug der jugoslawischen Volksarmee (JNA) endete, formierten sich in Kroatien paramilitärische kroatische und serbische Milizen. Die JNA unterstützte dabei die serbische Seite, die ihrerseits in dem von ihrer Bevölkerung dominierten Gebiet der Kraijna die „Serbische Autonome Republik Kraijna“ ausgerufen hatte. Ziel der jugoslawischen Regierung unter dem Serben Slobodan Milosewic in Belgrad war die überwiegend von Serben bewohnten Gebiete in Kroatien und BosnienHerzegowina zu einem zusammenhängenden Staat zu vereinen. Im Januar 1992 wurde eine „Serbische Republik“ in Bosnien-Herzegowina ausgerufen. Nach einer Volksabstimmung im März 1992, in der sich BosnienHerzegowina für unabhängig erklärte, begann die JNA, Sarajewo zu belagern. Vladimir B. gelang es kurz davor die Stadt zu verlassen. Der Bürgerkrieg eskalierte und entfesselte eine Welle von Gewalt. Er endete offiziell 1995, aber bis heute sind die furchtbaren Folgen des Krieges nicht ganz überwunden und die Gesellschaft ist durch eine stärkere Distanz der einzelnen Volksgruppen zueinander geprägt. śmierci przywódcy kraju Josipa Broz Tito w 1980 roku odezwały się w kraju głosy nacjonalistyczne. Podczas przemian w Europie w 1989/90 roku kraje federacyjne żądały liberalizacji życia i państwowej niepodległości. Szczególnie bogate regiony tj. Słowenia i Chorwacja nie chciały oddawać pieniędzy do wspólnego budżetu. 25 czerwca 1991 roku Słowenia i Chorwacja ogłosiły wystąpienie z Federacji Jugosławii. Podczas gdy konflikt w Słowenii, gdzie nie było licznej mniejszości serbskiej, zakończył się wycofaniem armii jugosłowiańskiej , w Chorwacji formowały się paramilitarne oddziały milicji. Armia jugosłowiańska wspierała przy tym stronę serbską, która utworzyła na zdominowanym przez siebie terytorium w Kraijnie „ Serbską Autonomiczną Republikę Kraijny“ . Celem rządu Jugosłowiańskiego pod kierownictwem Slobodana Milosewica w Belgradzie było połączenie w przeważającej mierze zamieszkałych przez Serbów terenów Chorwacji i Bośni – Hercegowiny i utworzenie jednego państwa. W styczniu 1992 roku proklamowano Serbską Republikę w Bośni – Hercegowinie. Po referendum w marcu 1992 roku, w wyniku którego Bośnia – Hercegowina uzyskały niepodległość, atmia jugosłowiańska rozpoczęła blokadę Sarajewa. Vladimirowi B. udało się wcześniej opuścić miasto. Wojna domowa rozwijała się szybko i eskalowała falą przemocy. Wojna skończyła się oficjalnie w 1995 roku ale do dnia dzisiejszego odczuwane są jej skutki a społeczeństwo nadal jest do siebie wrogo nastawione. Foto: A. Iwanicka Vladimir B. im Gespräch mit Schülern in Berlin Vladimir B. wurde 1976 in Sarajevo geboren. Im Sommer 1991 beendete er die 8–jährige Grundschule. Ein halbes Jahr später floh er mit 15 Jahren und ohne seine Familie vor dem Bürgerkrieg zu Verwandten nach Bayern. Von Sarajevo fuhr er zunächst mit dem Bus nach Belgrad und dann weiter mit dem Zug über München nach Murnau am Staffelsee, wo seine Verwandten wohnten. Er war mittlerweile nicht mehr schulpflichtig und arbeitete als Hilfsarbeiter auf einer Baustelle. Mit Hilfe einer kroatischen Familie Vladimir B. w rozmowie z uczniami w Berlinie Vladimir B. urodził się w 1976r. w Sarajewie (Bośnia i Hercegowina). Latem 1991r. ukończył on ośmioletnią szkołę podstawową. Pół roku później, jako piętnastolatek, uciekł samotnie przed wojną domową do swoich krewnych w Bawarii (Niemcy). Z Sarajewa pojechał najpierw autobusem do Belgradu, a następnie dalej pociągiem przez Monachium do Murnau am Staffelsee, gdzie mieszkała jego daleka rodzina. Vladimir tymczasem nie podlegał już obowiązkowi szkolnemu i gelang ihm, Grundkenntnisse der deutschen Sprache zu erwerben und sich räumlich von seinen Verwandten in Murnau zu trennen. Er zog nach Bayreuth um, wo er zuerst als Hausmeister arbeitete und später eine Lehrstelle als Wasser-Gas-Installateur absolvierte. In dieser Zeit hatte er kaum Kontakt zu seiner Familie in Bosnien, da die Post nur sporadisch funktionierte und die Telefonleitungen unterbrochen waren. 1995 fuhr er, auf Grund seines kroatischen Passes, den er vor dem Zerfall des Jugoslawiens noch bekommen hatte, nach Kroatien, wo er zwei Monate bei Verwandten blieb. Man konnte damals eine Genehmigung für Familienbesuche beantragen, denn als Flüchtling durfte er Bayern eigentlich nicht verlassen. 1996 war das nicht mehr so einfach, aber er verließ das Land trotzdem ohne Genehmigung. Bei seiner Rückkehr nach Deutschland wurde ihm die Einreise verwehrt, da in Kroatien der Krieg zu Ende war und er nicht mehr den Flüchtlingsstatus hatte. Auf Umwegen und mit viel Glück gelang es ihm über seine italienische Abstammung in Deutschland legal zu bleiben. 1999 siedelte er nach Berlin um, holte das Abitur nach und begann Philosophie zu studieren. Nebenbei jobbte er als Bühnenbildarbeiter an der „Volksbühne“. 2012 unterbrach er sein Studium und machte sich mit einer Renovierungsfirma selbständig. pracował jako pomocnik na budowie. Z pomocą pewnej chorwackiej rodziny nabył podstawową umiejętność posługiwania się językiem niemieckim i rozstał się ze swoimi krewnymi. Przeprowadził się do Bayreuth, gdzie najpierw pracował jako dozorca domu, a potem ukończył szkołę zawodową w kierunku instalacji wodo- i gazociagów. W tym czasie Vladimir miał słaby kontakt ze swoją rodziną w Bośni, ponieważ poczta funkcjonowała tam sporadycznie, a linia telefoniczna została odcięta/przerwana. W 1995r. pojechał on dzięki swojemu chorwackiemu paszportowi, który otrzymał jeszcze przed upadkiem Jugosławii, do Chorwacji, gdzie spędził 2 miesiące u swoich krewnych. Można było wówczas wnieść wniosek o pozwolenie na odwiedzenie rodziny, ponieważ jako uchodźca właściwie nie mógł opuszczać Bawarii. W 1996r. nie było to takie łatwe, ale opuścił kraj pomimo braku zezwolenia. Istniała obawa, ze jego powrót do Niemiec będzie niemożliwy, ponieważ w Chorwacji wojna dobiegła końca i Vladimir przez to już nie posiadał statusu uchodźcy. Mając dużo szczęścia okrężną drogą udało mu się dowieść swojego włoskiego pochodzenia i dzięki temu mógł pozostać w Niemczech. W 1999r. przeprowadził się do Berlina, zdał tam maturę i rozpoczął studia na wydziale filozofii. W czasie studiów pracował w teatrze Volksbühne. W kwietniu 2012r. rzucił studia, a od czerwca pracuje samodzielnie prowadząc firmę remontową. „Der Grund, warum ich Bosnien verlassen habe, war der Krieg, der dort herrschte. Ich war gerade ein halbes Jahr am Gymnasium, als er ausbrach. Abends saß ich auf der Fensterbank und zählte die Sekunden zwischen Licht und Schall von den Granaten. Wenn die Sekunden weniger wurden wusste ich, dass der Krieg näher an unser Haus kam. „Powodem, dla którego opuściłem Bośnię, była trwająca tam wojna domowa. Bylem dopiero pöl roku w liceum jak sie wojna rozpoczela. Wieczorami siadałem na parapecie i liczyłem sekundy pomiędzy rozbłyskiem, a dźwiękiem granatów. Kiedy odstępy stawały się coraz krótsze, wiedziałem , że wojna zbliża się do mojego domu. Im Frühjahr 1992 nahm ich an einer Demonstration in Sarajevo gegen die nationalistische serbische Regierung teil. Dabei schossen serbische Wiosna 1992 rokubralem brałem udział w demonstracji przeciwko serbskiemu nacjonalistycznemu rządowi w Sarajewie, żołnierze otworzyli Soldaten auf die Demonstranten. Als in den staatlichen Medien darüber etwas anders berichtet wurde, als ich die Vorgänge erlebt hatte, fasste ich den Entschluss zu fliehen. Meine Mutter war dagegen. Sie hatte Angst um mich. Nach langen Diskussionen gab sie nach und erlaubte mir alleine nach Deutschland zu fliehen, wenn ich es schaffe, mir die entsprechende Busfahrkarte nach Deutschland zu kaufen. Insgeheim glaubte sie wohl nicht, dass es noch Fahrkarten gäbe. In der Stadt eskalierte bereits der Konflikt zwischen den bosnischen und serbischen Milizen. Ich hatte viel Glück und schaffte es eine Fahrkarte für den vorletzten Bus aus Bosnien zu bekommen. Schon am nächsten Tag wurde in Bosnien der Kriegszustand ausgerufen und die Stadt Sarajevo von serbischen Soldaten umzingelt. Niemand hatte mehr die Möglichkeit, die Stadt zu verlassen. Die Zeit in Murnau war die schrecklichste Zeit meines Lebens: Meine Verwandten wollten mich zu den Zeugen Jehovas bekehren, ich konnte kein Deutsch und hatte kaum Freunde und dazu machte ich mir große Sorgen um meine Familie. Aber ich hatte Glück, eine Arbeit auf einer Baustelle zu finden, die von einem Kroaten geleitet wurde. Er und seine Frau haben mich dabei unterstützt, meinen eigenen Weg zu gehen. Der erste Schritt dabei war, die deutsche Sprache zu lernen. Schon bald gelang es mir, Murnau zu verlassen um nach Bayreuth zu einer Cousine zu ziehen. Sie hat mir geholfen nicht nur einen Job zu finden sondern auch zu motivieren, eine Lehre zu machen. Über sie erfuhr ich auch, dass mein Großvater an Mangel an Medikamenten gestorben war und dass die Versorgungslage in Sarajevo dramatisch war. Ich schickte Päckchen nach Hause, ohne zu wissen, ob sie wirklich ankamen, denn es gab keine Telefonverbindung und auch Post funktionierte nicht. Erst später erfuhr ich, dass die Pakete wirklich ankamen. Im Sommer 1995 entschloss ich mich nach Kroatien zu fahren, um meine Familie zu treffen. Da ich durch zufällige Umstände einen kroatischen Pass besaß und auch eine Genehmigung der bayrischen Ausländerbehörde bekam, reiste ich für zwei Monate nach Kroatien, wo der Bürgerkrieg ogień do uczestników. Fakt, że media zataiły tą informację miał duży wpływ na moja decyzję o ucieczce. Moja Matka nie była za pomysłem mojego wyjazdu. Po długich dyskusjach ustąpiła i pozwoliła mi na samotną ucieczkę do Niemiec. Był tylko jeden warunek – musiałem sam załatwić sobie bilet do Belgradu – moja matka wątpiła w to, że jeszcze uda mi się jakiś zdobyć. Po tym, jak mi się szczęśliwie udało zakupić bilet na przedostatni autobus, zobaczyła jak ważna była mi ucieczka do Niemiec. Następnego dnia Sarajewo zostało otoczone przez serbskich żołnierzy. Już nikt więcej nie miał szans na opuszczenie miasta. Z Sarajewa pojechałem autobusem do Belgradu a stamtąd pociągiem do niemieckiej granicy i dalej przez Monachium do Murnau nad Jez. Staffel, gdzie mieszkali jego krewni. Najgorszy okres mojego życia przypada na czas pobytu w Murnau: moi krewni byli świadkami Jehowy i próbowali mnie nieustannie nawrócić, nie znalem jezyka i nie mialem przyjaciol i mialem żadnego kontaktu z rodziną. Ale mialem szczescie i znalazlem prace na budowie. Żona mojego szefa była Chorwatką, nauczyła mnie lepiej mówiąc po niemiecku. Po roku wyjechałem do Bayreut gdzie mieszkała moja krewna. Pracowałem tam jako dozorca domu. Potem kuzynka załatwiła mi pracę hydraulika. Wszystkie pieniądze, które tam zarobiłem wysyłałem w postaci paczek rodzicom i przyjacielom To właśnie wtedy, w Sarajewie jego dziadek umarł z powodu braku lekarstw. W 1995 roku pojechałem na dwa miesiące do Chorwacji, gdzie wojna dobiegała końca. Podczas upadku Jugosławii posiadałem chorwacki paszport. Dostalem ponadto zezwolenie na wyjazd. 1996 rok nie dostalem zezwolenia na wyjazd, als wyjechalem. Dlatego nie bereits beendet war. Als ich das Jahr drauf wiederholen wollte, gab es für Flüchtlinge diese Option in Bayern nicht mehr. Ich fuhr trotzdem, eben ohne Genehmigung. Die Probleme begannen auf der Rückfahrt. Ich hatte einen kroatischen Pass und war somit ein kroatischer Bürger und kein Flüchtling mehr. Ich beschimpfte die Beamten und wanderte ins Gefängnis. Währenddessen wurden meine Meldedaten aus Bayreuth übermittelt, doch sie änderten nichts an meiner neuen Lage als „nicht Flüchtling“. Auch mit einem neuen bosnischen Pass hätte mir die Abschiebung gedroht. Da inzwischen meine Mutter einen italienischen Pass besaß und mir noch zehn Tage zur Volljährigkeit fehlten, durfte ich als Italiener und damit als EU-Bürger nicht nur in Deutschland legal bleiben, sondern mich auch frei bewegen. In dieser Situation ärgerte mich die ironische Frage meiner bayrischen Sacharbeiterin: „Ach, Sie sind jetzt ein Italiener?“, nicht. Ich besuchte Berlin und die Stadt hat mir so gut gefallen, dass ich 1999 ganz nach Berlin umsiedelte und hier auch Fuß fasste. In diesem Jahr war ich noch mal in Bosnien, meiner kranken Mutter wegen. Mein Freund hat mir sein Auto geliehen. Ich denke, dass war das letzte Mal, dass ich meine Heimat besucht habe. Bosnien wird meine Heimat bleiben, aber mein Zuhause ist jetzt hier, in Berlin. Deutschland gefällt mir sehr, weil ich mich hier auf alles verlassen kann, auch wenn die Menschen hier nicht so warmherzig sind wie in Bosnien. Die Ärzte sind in Bosnien keine Doktoren. Sie haben sich anders als in Deutschland den Titel meist erkauft und können die Kranken nicht richtig behandeln. Die deutschen Ärzte sind gut ausgebildet und sie wissen was im Notfall zu tun ist. Meine Landsleute denken oft, dass Menschen, die wie ich ins Ausland gegangen sind, reich sind. Deswegen fordern sie immer mehr Geld von uns ein. Ich fühle mich manchmal wie eine Kuh, die gemolken wird, egal ob sie es will oder nicht. Das macht mich wütend. Mein Traum wäre, irgendwann Deutschland für ein paar Monate zu verlassen, um mir Amerika und Kanada genauer anzuschauen.“ moglem już wrócić. Wojna w Chorwacji się skończyła więc nie miałem już statusu uchodźcy. Prawo zostalo zaostrzone. Za skrytykowanie niemieckiego rządu i systemu prawnego spędziłem jedną noc w więzieniu. W międzyczasie dotarly moje papiery z Bawarii, gdzie nadal był zameldowany. Ale i to nie pomoglo mi dostac tolerancji. Doradzano mi załatwić sobie bośniacki paszport, ale i to nie pomoglo by mi.Starałem się o włoski paszport. Miałem na to wielkie szanse bo moja matka wlasnie wloski paszport dostala a mnie brakowalo 10 dni do pelnoletnosci. W ten sposób natychmiast mógłem wrócić do Niemiec. Jego doradczyni powitała go słowami: „Ach, teraz jest pan Włochem?”. Od tej pory mógłem legalnie mieszkać w Niemczech i sie swobodnie poruszac. W 1999 pojechałem pierwszy raz do Berlina – teraz jako obywatel UE mógłem się swobodnie poruszać. Miasto tak bardzo mi się spodobało, że do końca 1999 się tam przeprowadziłem. Pojechał w tym roku do mojej ojczyzny. Möj najlepszy przyjaciel pożyczył mu na to samochód. Bośnia wprawdzie bardzo mi się podobała, jednak nie myśle o powrocie. Jedynym powodem, dla którego pojawiłem się w kraju, była moja chora matka. Bośnia na zawsze pozostanie moja ojczyzną, jednak moim domem jest Berlin... Niemcy bardzo mi się podobają. Moge tu na wszystkim polegać, nawet jeśli ludzie nie są tu aż tak serdeczni. W Bosni nie ma prawdziwych lekarzy, mają jedynie tytuł, ktöry sobie kupili i nie umjeja leczyc. Wiem, że w Niemczech lekarze są dobrze wyszkoleni i wiedzą co robią. Bardzo to cenie. Bardzo mnie gniewa, że ludzie z mojej ojczyzny myślą, że wszyscy którzy wyjechali za granicę są bogaci. Dlatego domagają się coraz więcej pieniędzy. Czuje się jak krowa, która jest dojna czy tego chce czy nie. Moim ajwiększym marzeniem jest wyjechanie z Niemiec na kilka miesięcy żeby zwiedzić Amerykę i Kanadę. Deutsche Post 2012 „Ein Stück unbeschwerter Kindheit ermöglichen“ „Dać szansę na choć trochę normalnego życia” Mit diesem Ziel wurde im Dezember 2010 das Projektes „united“, von der Düsseldorfer Flüchtlingsinitiative STAY! ins Leben gerufen, das sich sowohl an minderjährige unbegleitete als auch aus illegal eingewanderten Familien kommenden Jugendliche und Kinder richtet Pod tym hasłem powołano do życia w grudniu 2012 roku w Dysseldorfie projekt „united” . Skierowany jest on zarówno do młodzieży nielegalnie przebywającej w Niemczech jak i do ich rówieśników, którzy są tu legalnie. Foto: A.. Iwanicka: Freundschaftsspiel / Mecz towarzyski Als wir auf dem Weg zu dem verabredeten Fußball-Treffen mit den jugendlichen Flüchtlingen waren, die im Rahmen des Projektes „united“von STAY! betreut werden, machten wir uns viele Gedanken über die Lage der Flüchtlinge. Wir dachten, dass sie uns gegenüber verschlossen und schüchtern auftreten würden. Außerdem vermuteten wir, dass sie stark traumatisiert sein könnten. Während wir auf der Wiese saßen und auf sie warteten hatten wir ein mulmiges Gefühl sie kennenzulernen. Die Flüchtlinge, die alle männlich waren, kamen trotz ihres Schicksals offen auf uns zu und begrüßten uns freundlich. Im Laufe der Zeit lockerte sich die Stimmung immer weiter auf und wir kamen mit ihnen ins Gespräch. Dabei „Podczas wymiany mieliśmy okazję uczestniczyć w nietypowym spotkaniu z naszymi rówieśnikami, których życie jest zupełnie odmienne od takiego, jakie znamy. Byli to podopieczni fundacji STAY!, zajmującej się sprawami uchodźców w Niemczech.Na środę 20 czerwca zaplanowaliśmy piknik, by móc wzajemnie sie poznać. W drodze do Düsseldorfu zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądało spotkanie z uchodźcami, jakimi okażą sie partnerami do rozmowy. Czy w ogóle będziemy mieli jakieś wspólne tematy? Po przybyciu do parku, ujrzeliśmy grupę mężczyzn, grających w piłkę nożną – byli to właśnie podopieczni fundacji STAY!. Po bardzo serdecznym powitaniu opuściły nas obawy i szybko znaleźliśmy wspólne tematy do rozmów.Luźna konwersacja przerodziła sie z czasem w dyskusje o życiu. Dowiedzieliśmy, że nasi rozmowy pochodzą w większości z Afganistanu, mają od 17 do 19 lat i jak długo przebywają w Niemczech. Poznaliśmy też powody, dla których opuścili rodzinny kraj. Było to wysokie bezrobocie i złe perspektywy na przyszłość. Zapytaliśmy także o warunki ich obecnego życia. Chłopcy są zadowoleni z wsparcia organizacji i czują się tu bezpiecznie. Część uchodźców jest pod opieką fundacji STAY! zaledwie od kilku tygodni, a pomimo to opanowali już podstawy języka niemieckiego. Z niektórymi można było porozmawiać tez po angielsku. My poznaliśmy kilka słów w ich ojczystym języku. Pomimo trudnej przeszłości nasi nowi znajomi okazali sie być zwykłymi, młodymi ludźmi, którzy jak my, mają marzenia, pasje, a także ogromną siłę do walki o lepszą przyszłość. Jak wiadomo świeże powietrze sprzyja integracji. Z okazji Euro 2012 rozegraliśmy mecz towarzyski zakończony wynikiem, erfuhren wir einige Informationen über das Leben der Flüchtlinge, wie z.B. ihre Herkunft, welche meist Afghanistan war, ihr Alter, welches zwischen 16 und 19 Jahren lag, oder über die Länge ihres Aufenthaltes in Deutschland. Später spielten wir gemeinsam Fußball und aßen zusammen. Anschließend unterhielten sich einige von uns intensiver mit den Flüchtlingen. Sie verrieten uns die Gründe für ihre Flucht, diese waren hauptsächlich schlechte Verhältnisse und hohe Arbeitslosigkeit in ihrem Land. Des Weiteren erzählten sie uns, dass einige erst seit zwei Wochen in Deutschland waren und andere schon seit zwei Monaten. Die Verständigung erfolgte teilweise auf Deutsch und teilweise auf Englisch. In Deutschland fühlen sie sich wohl und von der Flüchtlingsinitiative STAY! gut unterstützt. Außerdem haben sie schnell Anschluss gefunden und sie verstehen sich untereinander sehr gut. Für die Zukunft, wünschen sie sich einen guten Schulabschluss und die Chance auf ein normales Leben in Deutschland. Das Flüchtlingstreffen hat uns bereichert. Wir waren beeindruckt, dass die Flüchtlinge trotz ihres Schicksals so offen mit uns umgegangen sind. satysfakcjonującym obie strony - remisem. Urządziliśmy tez grilla, by zregenerować siły po sportowym wysiłku. Dla wszystkich to spotkanie było ciekawym przeżyciem i pozostawiło nas z pozytywnymi odczuciami. Gruppenfoto nach dem Fußballspiel/ Zdjecie grupowe po meczu towarzyskim Foto: A. Iwanicka Alle haben ein Recht, hier zu leben! Każdy ma prawo tu żyć! STAY! hilft illegalen Migranten und bietet medizinische Hilfe für Papierlose an. STAY! pomaga Uchodzcom i oferuje opieke medyczna takze osobom bez waznych dokumentow. Die Düsseldorfer Flüchtlingsinitiative STAY! wurde im Jahre 2008 gegründet und stellt einen Teil von Medinetz Düsseldorf dar. Es ist eine Anlaufstelle für Migranten mit und ohne gültigen Pass, die keinen Zugang zur medizinischen Versorgung haben, aber diese dringend benötigen. Viele Menschen bekommen in Deutschland kein Asyl, so wandern sie illegal ins Land ein und tauchen unter. Die etwa 20 ehrenamtlichen STAY!-Mitarbeiter, darunter Oliver Ongaro, unterstützen die illegalen Flüchtlinge, indem sie ihnen Ärzte vermitteln, die sie kostenlos behandeln. Dabei ist Anonymität das erste Gebot, da die illegalen Flüchtlinge eine panische Angst vor Abschiebung haben. Sobald sie nach ihren Namen gefragt werden, fühlen sie sich in Gefahr. Außerdem bietet STAY! zusätzlich noch eine Sozial- und Rechtsberatung an. Sie gehen mit den Flüchtlingen zur Ausländerbehörde, setzten sich für die Familien ein und schaffen es, dass die Menschen eine Chance haben im Land zu bleiben. Es bedarf oft einer jahrelangen Arbeit bevor dem gestellten Antrag auf Asyl zugestimmt oder aber nur eine Duldung für einen unbefristeten Aufenthalt gewährt wird. In dieser Zeit leben die Flüchtlinge in Ungewissheit. Ferner wurde im Dezember 2010 auf Initiative von STAY! das Projekt „united“ gegründet, mit dem Ziel, minderjähriger unbegleiteter als auch aus illegal eingewanderten Familien kommende Jugendliche und Kinder, meist aus Afghanistan und Pakistan zu unterstützen und ihnen eine möglichst unbeschwerte Kindheit zu ermöglichen Organizacja Stay, której działaność poświęcona jest uchodźcom została założona przed czterema laty w 2008 roku. Główną przyczyną tego był fakt, iż wiele ludzi nie dostaje w Niemczech azylu. Fundacja, wspierana przez urząd dla uchodźców daje im możliwość pozostania poza ojczyzną, jednakże wymaga to wiele pracy i poświęcenia ze strony jej pracowników. Oliver Ongaro jest jednym z nich. STAY! oferuje uchodźcom porady socjalne i prawne oraz opiekę medyczną. Ludzie zgłaszaja się do ogranizacji, gdy nie pozostaje im już nic wiecej, częstymi gośćmi są również kobiety w zaawansowanej ciąży, które nie są zarejestrowane w kasie chorych i nie mogą udać się do lekarza, w obawie przed deportacją. Stay oferuje im niezbedną pomoc i opiekę. Organem podrzędnym organizacji stała się nowa jednoska- „united“ , której głównym celem jest wsparcie udzielane dzieciom i młodzieży, którzy pochodzą z rodzin nielegalnie przebywających w kraju, głównie z Pakistanu i Afganistanu. Oliver Ongaro im Gespräch mit der deutsch – polnischen Schüleraustauschgruppe Oliver Ongaro w rozmowie z grupą uczniów z wymiany polsko - niemieckiej Informationsmaterial der Düsseldorfer Flüchtlingsinitiative STAY! Material informacyjny organizacji STAY! Foto: A. Iwanicka er Straßenzeitung „fiftyder Düsseldorfer dort ehrenamtlich. Oliver Ongaro pracuje jako wolontariusz w Düsseldorwskiej fundacji STAY!. „Alles fing damit an, dass wir ein privat initiiertes Grüppchen, ein Konzert vor einem Flüchtlingsgefängnis organisiert haben. Es ging damals um die Familie Idic, die während des Krieges in Jugoslawien nach Deutschland flüchtete und nun seit vielen Jahren hier lebte. Tochter Semra besuchte wie alle Kinder die Schule und führte ein völlig normales Teenegerleben in „Koncert zorganizowany na rzecz byłych zapoczątkował jego działalność w organizacji. więźniów- uchodźców, Deutschland. Nachdem der Krieg beendet war, drohte ihnen die Abschiebung. Am Ende durften Semra, ihre Geschwister und ihre Mutter in Deutschland bleiben, doch der Vater wurde abgeschoben. Durch diese Aktion wurde mir bewusst, dass ich mich für die in die Not geratenen Familien engagieren möchte. Das war auch der Anlass für die Gründung von STAY!, einer Düsseldorfer Flüchtlingsinitiative. Es können alle Menschen zu STAY! kommen und kostenlos und anonym um Hilfe bitten und diese auch bekommen. Mittlerweile haben wir, es geschafft in die Öffentlichkeit zu gehen, z.B. mit einem Werbespot in den Kinos. Die Finanzierung ist jedoch immer noch nicht leicht. Wir stellen Anträge an die Landesregierung und die Krankenkassen, wenn es um Übernahme bestimmter medizinischer Kosten geht, organisieren Charity-walks und sammeln auch Spenden. Viele Ärzte sowie Medizinstudenten bieten als Medinetz kostenlose Sprechstunden an und behandeln ganz ohne Honorar. Menschen, die sich in Deutschland illegal aufhalten. Weil sie keinen Asyl bekamen oder kein gültiges Visum mehr haben, besitzen sie keine Krankenkassenkarte und oft auch kein Geld um bei Krankheit oder z.B. während der Schwangerschaft einen Arzt aufzusuchen. Außerdem haben sie dann Angst entdeckt und verhaftet zu werden. Das Geheimnis, in einem Land sich illegal Aufzuhalten und keine Papiere zu haben, ist für die Betroffenen eine schwere seelische Last. Aber auch das Geheimnis jemanden anzuvertrauen, erfordert viel Mut und geschieht nur in der Notlage. Für diese Menschen ist STAY! da. Um das „WIR-GEFÜHL“ zu erleben und sich nicht ausgegrenzt zu fühlen, gehen die Flüchtlingsfamilien oft ins Fußballstadion, weil man dort zusammen mit anderen Fans den gleichen Verein anfeuert und so ein Teil der Gemeinschaft wird. Die Flüchtlingsinitiative STAY! betreut auch unbegleitete Kinder und Jugendliche, die hier von den Familien geschickt wurden. Die Familien haben oft sehr hohe Erwartungen an die Kinder gesetzt. Sie sparten das Geld für ihre Flucht zusammen, damit sie in Europa eine Arbeit finden und mit dem verdienten Geld der Familie im Heimatland zum besseren Leben Jednocześnie odkrył on, że ludzie są chętni do pomocy i w ten sposób powstało Stay. Każdy ma prawo zgłosić się do fundacji, która da mu poczucie bezpieczeństwa i zapewni niezbędną pomoc. Z upływem czasu ogranizacja stała się coraz bardziej popularna, powstały o niej spoty reklamowe, które można było obejrzeć np. w kinach. Jednakże jej sytuacja finansowa stała się na tyle trudna, że musiała ona zdobyć wiecej pieniędzy na rozwój i utrzymanie. W tym celu złożony został wniosek o dotację od miasta, a tzw. „Charity walks“ wspomagały dodatkowo organizację. Organizacja ma na względzie dobre relacje między rówieśnikami. Jednym ze sposobów na zjednoczenie młodzieży są wspólne rozgrywki sportowe. Kibicowanie jednej, wpólnej drużynie daje im poczucie jedności i pozwala wyzbyc się wszelkich uprzedzeń, ludzie przestają odczuwać granice zwiazane z pochodzeniem. Rodziny uchodźców mają bardzo czesto wysokie oczekiwania dotyczące przyszłości ich dzieci, ich wysokich zarobków i lepszego życia, udają się wtedy do Stay, które pomaga ich potomkom zdać maturę i zdobyć wykształcenie. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ szkoły boją się kontroli policyjnej, ze wzgledu na brak posiadania jakichkolwiek dokumentów verhelfen könnten. Die Flucht wird meistens so geplant, dass der Flüchtling am Zielort schon jemanden kennt, der seine und die Landessprache spricht. STAY! bietet aber auch Sprachkurse an. Außerdem arbeitet STAY! in einem Netzwerk mit Psychologen so, dass auch traumatisierten Jugendlichen geholfen werden kann. Es gibt die verschiedensten Gründe für die Flucht, selten sind sie kriminellen Natur, meist handelt es sich um Existenzverlust oder Elternverlust. Diese Kinder unterstützt STAY! dadurch, dass man ihnen dabei hilft, die richtige Schulausbildung zu finden um einen guten Schulabschluss zu erreichen. Es ist nicht einfach Schulen für Kinder ohne Papiere zu finden, auch wenn sie der Schulpflicht unterliegen. Die Schulen haben Angst vor Polizeikontrollen, vor allem dann, wenn es zu Unfällen kommt. Diese Kinder besuchen die Schule illegal und sind nicht versichert. Die meisten Flüchtlinge kommen aus dem Irak, Afghanistan und aus Westafrika und werden hier in Deutschland schlecht behandelt. d.h. ihre Beweggründe für einen Asylantrag finden kaum Gehör. Wenn Flüchtlinge einmal abgeschoben werden, gilt für sie ein lebenslanges Einreiseverbot. „ Sicherheit ist ein Menschenrecht und grundlegend für Heilung“ przez dzieci uchodźców. Jest wiele powodów emigracji, której przyczynami rzadko jest kryminalna przeszłość, najczęściej natomiast lęk przed utratą rodziców lub lęk egzystencjalny. Jeżeli uchodźcy zostaną choć raz deportowani, obowiazuje ich dożywotni zakaz podróżowania. Dla tych, którzy nie znają nikogo w mieście, do którego emigrują, Stay oferuje kursy językowe, oprócz tego współpracę z psychologami, pomagają też młodzieży oderwać się od często dramatycznych sytuacji w domach. Większość z nich żyje w ukryciu, z powodu braku dokumentów, dlatego ciężko im uwierzyć w bezinteresowną pomoc Stay. Jesli uchodzca raz zostanie zmuszony do opuszczenia kraju, w którym zlożył podanie na azyl, to jest to dezyzja ostateczna. „Bezpieczeństwo to prawo człowieka ale i podstawa jego godnej egzystencji” Das Psychosoziale Zentrum für Flüchtlinge setzt sich für das Recht auf menschenwürdige Aufnahme ein und leistet Hilfe für Überlebende von Folter, Krieg und Gewalt. Das Psychosoziale Zentrum Düsseldorf e.V. ist eine Beratungs- und Therapieeinrichtung für traumatisierte und psychisch belastete Flüchtlinge, die aus Krisengebieten der ganzen Welt in Deutschland Schutz suchen, um hier ein neues Leben in Sicherheit zu beginnen. Die Beratung ist für die Flüchtlinge kostenfrei. Viele dieser Menschen wissen nicht mehr, was ein angstfreies Leben in Frieden ist. Sie haben oft seit Jahren nur das Gegenteil erlebt. In fast jeder Flüchtlingsfamilie gibt es Todes- und Folteropfer, Verschwundene und Traumatisierte. Vor allem wegen der Kinder, die nicht selten Zeugen von brutaler Gewalt wurden, entscheiden sich die Eltern ihre Heimat zu verlassen. Das PSZ Düsseldorf wurde 1986 aus dem Kaarster Asylarbeitskreis heraus gegründet, um psychisch belastete Flüchtlinge professionell dabei zu unterstützen, das Erlebte zu verarbeiten, und gleichzeitig im Hinblick auf die Erstanhörung im Asylverfahren beratend zu begleiten. Bereits im ersten Wirkungsjahr betreute das PSZ 176 Klienten aus den drei Hauptherkunftsstaaten: Iran, Sri Lanka und Libanon und 35 anderen Ländern. Das Beratungsteam konnte im Laufe der Jahre auf deutlich aufgestockt werden, sodass weitere Arbeitsschwerpunkte wie die Begleitung von jugendlichen Flüchtlingen, die Kooperation mit den Jugendhilfestellen, die Organisation von Selbsthilfegruppen, eine verstärkte Öffentlichkeitsarbeit und das Multiplikatorentraining gesetzt werden konnten. Das PSZ Düsseldorf e.V. ist gemeinnützig und ein Gründungsmitglied der bundesweiten Arbeitsgemeinschaft der psychosozialen Zentren für Flüchtlinge und Folteropfer (BAFF) sowie Träger der Freien Jugendhilfe. Die Verteilung der Zentren in NRW ist sehr ungleichmäßig. Neben dem PSZ Düsseldorf gibt es noch drei weitere in Aachen, Bochum und Soest sowie das Therapiezentrum der Caritas und się za nadużycia Psychosocjalne Centrum dla Uchodźców opowiada za prawem do ludzkiego traktowania i udziela pomocy ofiarom ocalałym z tortur, wojny i nadużycia władzy. Psychosocjalne Centrum z siedzibą w Dusseldorfie jest ukierunkowane doradczo – terapeutycznie. Oferuje swoją pomoc osobom z traumą i psychicznie obciążonym imigrantom, którzy, przybywając z rozsianych po świecie obszarów dotkniętych wojną, szukają azylu w Niemczech, żeby zacząć nowe, bezpieczne życie. Doradztwo dla uchodźców jest całkowicie bezpłatne. Wielu z tych ludzi nie ma pojęcia, jak wygląda życie pozbawione strachu - bardzo często doświadczają jedynie jego ciemnej strony życia. Prawie w każdej uchodźczej rodzinie odnotowuje się przypadki śmierci lub kalectwa po ciężkich torturach. Zdarza się też, że dochodzi do niewyjaśnionych zniknięć ludzi dlatego w rodzinach uchodźców jest wiele osób z traumą. Decyzję o opuszczeniu ojczyzny podejmuje się często przez wzgląd na dzieci, które już w młodym wieku doświadczają nadużycia władzy i przemocy. PSC w Dusseldorfieblo zostało załozone w 1986 roku jako kontynuacja pracy köłka asylowego w Kaarst koło Düsseldorfu. Chciano profesjonalnie wesprzeć uchodźców obciążonych psychicznie, wspólnie przepracować ich przeżycia i jednocześnie towarzyszyć im podczas przesłuchań w sprawach dotyczących azylu. Dzięki gruntownym przygotowaniom w pierwszym roku działania PSC otoczyło opieką 176 klientów pochodzących z trzech glöwnych krajów: Iranu, Sri Lanki, Libanonu i 35 innych. PSC służy powszechnemu dobru społecznemu i jest współzałożycielem ogólnokrajowej wspólnoty pracowniczej psychosocjalnych Centrów dla Uchodźców i Ofiar Tortur. Podział Centrów w NRW jest bardzo nieregularny. Obok PSC w Dusseldorfie istnieją jeszcze trzy inne w Aachen, Bochum i Soest. Opröcz tego istnieje Centrum Terapeutyczne Caritas w Kolonii. Pracownicy oferuja swoje usługi w 10 terminach w ciągu dnia. Więcej nie da sie zrealizowac. das Traumanetzwerk der Malteser in Köln, sodass die Beratungsteams mit zehn Beratungsterminen pro Tag oft an ihre Grenzen stoßen Foto: A. Iwanicka Barbara Eßer im Gespräch mit Schülern Barbara Eßer wurde 1964 in Hamm/Westfalen geboren. Sie studierte an der Uni Marburg Ethnologie und erwarb 1995 mit einer Barbara Eßer w rozmowie z uczniami. Barbara Eßer urodziła się w Hamm we Westfalii w 1964 roku. Z wykształcenia jest etnologiem, zawodowo sprawuje pieczę nad wissenschaftlichen Studie im Berg-Altai (Russische Föderation) den Magisterabschluss. Bereits im Studium engagierte sie sich ehrenamtlich für Asylsuchende, in dem sie einmal in der Woche ein Cafe in einem Asylheim betrieb und die Asylsuchenden in Gesprächen bei alltäglichen Fragen unterstützt. Von 1995 bis 2001 arbeitete sie in einem deutsch-polnischen Forschungsprojekt an der Universität Bielefeld. Im Rahmen dieses Forschungsprojekts lebte sie ein Jahr in Polen. Aus den Gesprächen mit älteren polnischen Bürgern über die Zeit des II. Weltkriegs erfuhr sie, wie viele als ganz junge Menschen aus ihren Familien herausgerissen und zur Zwangsarbeit nach Deutschland verschleppt wurden Nach ihrer Rückkehr aus Polen hatte sie das dringende Bedürfnis sich für Menschenrechte zu engagieren und begann ehrenamtlich im Bielefelder Flüchtlingsrat zu arbeiten. Ab 2001 wird sie dort fest angestellt. Im November 2004, nach dem Beitritt Polens zu EU, untersuchte sie als Geschäftsführerin des Bielefelder Flüchtlingsrates zusammen mit Barbara Gladysch, Aktivistin bei Mütter für den Frieden und Benita Suwelack vom Flüchtlingsrat Nordrhein-Westfalen e.V. die Lage der Flüchtlinge in Polen und verfasste darüber einen umfangreichen Bericht. Seit 2006 arbeitet Barbara Eßer hauptberuflich im Sozialteam des PSZ Düsseldorf e.V. als Flüchtlings- und Verfahrensberaterin. Ferner ist sie dort für die Entwicklung und Leitung von Projekten zuständig wie z.B. 2008/09 für das Projekt „Guter Start- bessere Zukunft“ für unbegleitete minderjährige Flüchtlinge. Ihre guten Russischkenntnisse sind dabei von Vorteil. „ Menschenrechtsverletzungen finden auch heute statt, und zwar nicht nur in Ländern, wie Syrien oder Nordkorea, wo eine Diktatur herrscht, postępowaniami sądowymi dotyczącymi uchodźców. Od 10 lat pracuje w organizacji Pro Asyl w oddziałach w Duisburgu i Dusseldorfie. Codziennie odpowiada tam na pytania osób poszukujących azylu, pomaga także imigrantom z traumatycznymi doświadczeniami. Na tę pracę zdecydowała się z powodu częstej styczności z imigrantami za czasów swojej wczesnej młodości – wielu z jej przyjaciół przybyło do Niemiec właśnie jako uchodźcy. W latach 1995-1996 pracowała w Polsce, rozmawiając z obywatelami mającymi doświadczenia związane z II wojną światową. Po powrocie do Niemiec zapragnęła zaangażować się w działania dotyczące obrony praw człowieka. Rozpoczęła pracę jako osoba służąca radą i pomocą uchodźcom znajdującym się w Bielefeldzie. Większość imigrantów, z jakimi Barbara Eßer aktualnie współpracuje, pochodzi z Rosji (Barbara Eßer posługuje się płynnie ich ojczystym językiem), Azerbejdżanu i Kaukazu. Zwykle decydowali się oni na opuszczenie ojczyzny z powodów politycznych, religijnych, ekonomicznych. Zdarzało się również, ze azylu poszukiwały osoby skazane na śmierć. Częstym problemem była rozłąka członków rodziny podczas przydzielania uchodźców do poszczególnych państw. Barbara Eßer zwraca szczególną uwagę na problemy emocjonalne będące konsekwencją częstych tragicznych wydarzeń, jakie spotykają imigrantów. Zapewnienie im komfortu psychicznego jest jej głównym celem podczas pracy w organizacji Pro Asyl. „Pogwałcenia praw człowieka mają miejsce również dziś, nie tylko w takich państwach jak Syria czy Korea Północna, gdzie władzę dzierży sondern auch in Ländern, wie die Russische Föderation, die demokratisch sind, ja sogar in Europa, wenn man an die Volksgruppen Sinti und Roma denkt, die auch in Deutschland und in Polen ausgegrenzt und diskriminiert werden. Deshalb ist das Recht auf Asyl, das durch die Genfer Flüchtlingskonvention aus dem Jahre 1951 festgelegt wurde, unabdingbar. Die UNHCR, der Flüchtlingskommissariat der UN, geht von 26 Millionen Flüchtlingen aus, die weltweit aus politischen, religiösen oder ethnischen Gründen Schutz in einem anderen Land suchen. Es handelt sich dabei meistens um ganz gewöhnliche Menschen, die sich auf den Weg zu uns nach Europa, also auch nach Deutschland und auch nach Polen, aufmachen. Sie tun es, weil sie in ihrer Heimat nicht mehr aushalten konnten und weil sie ihren Wunsch nach Menschenwürde, Demokratie und Freiheit mit dem Leben bezahlen müssten. Und sie tun es unabhängig davon, ob ihre Beweggründe für uns erkennbar sind oder ob sie aus einem Land geflüchtet sind, das vom Auswärtigen Amt als „demokratisch“ einstuft wird. Das Vorurteil, Flüchtlinge seien vorwiegend „Armuts-flüchtlinge“, mag ein Grund dafür sein, dass die Anerkennungsquote unter den Asylbewerbern in Deutschland und in Polen unter 10% liegt, eine andere liegt im Asylverfahren selbst, welches insbesondere in Deutschland nach strengen, gesetzlich vorgeschriebenen Regeln durchgeführt wird. Jedes Mensch hat das Recht, einen Antrag auf Asyl zu stellen. Innerhalb der EU legt die Verordnung Dublin II fest, welches Staat für die Durchführung des Asylverfahrens zuständig ist, nämlich der, den der Asylsuchende zuerst betreten hat. So werden z.B. die tschetschenischen Flüchtlinge, die in Polen in das Erfassungssystem EURODAC aufgenommen wurden und dann nach Deutschland weiterreisen, für das Asylverfahren wieder nach Polen zurückgeschickt. Nach dem der Antrag gestellt wurde, kommt der Asylbewerber in ein Erstaufnahmeheim. Die Zuweisung erfolgt nach einer bestimmten Quotenregelung bundesweit. Der Flüchtling kann diesen Vorgang nicht beeinflussen und den Ort auch nicht wechseln. Dort findet auch nach einigen Tagen die Erstanhörung statt, in der die Flüchtlinge nach den Gründen für ihre Flucht befragt werden. Da bereits ein Drittel der Asylanträge nach dieser Erstanhörung als unbegründet dyktator, ale również krajach z założenia demokratycznych, takich jak Federacja Rosyjska, a nawet w Europie, gdzie mniejszości narodowe, głównie Cyganie czy Romowie, są wciąż piętnowane, wyłączone z życia społecznego i dyskryminowane (również w Polsce i Niemczech), dlatego też prawo do Azylu ustanowione przez Genewską Konwencję dotyczącą statusu uchodźców z roku 1951 jest niezbywalne. UNHCR, komisja Narodów Zjednoczonych analizująca sprawy uchodźców, zajmuje się 26 milionami ludzi, którzy z powodów politycznych, religijnych czy etnicznych przybywają z całego świata by szukać ochrony. Chodzi tu przede wszystkim o zwyczajnych ludzi przemierzających drogę do nas, do Europy, również do Niemiec i Polski. Robią to, ponieważ życie w ich ojczyźnie stało się nie do wytrzymania i muszą słono płacić za marzenia o godności człowieka, demokracji i wolności w życiu. I robią to niezależnie od tego, czy ich motywacja jest widoczna na scenie politycznej świata czy też są imigrantami z kraju klasyfikowanego prze zagraniczne urzędy jako „demokratyczny”. Podłoże negatywnego przekonania, jakoby wszyscy uchodźcy należeli do „uchodźców ekonomicznych” ma swoje przyczyny w postępowaniu dotyczącym azylu, które w przypadku tych osób jest szczególnie surowe w Niemczech i musi być przeprowadzane zgodnie z ustanowionymi regułami. W rzeczywistości ich udział procentowy wśród osób ubiegających się o azyl w Niemczech i Polsce nie przekracza 10%. Każdy człowiek ma prawo do ubiegania się o azyl. W UE obowiązuje Rozporządzenie Dublin II, według którego państwo, do którego w pierwszej kolejności dociera uchodźca, ma obowiązek prowadzenia jego postępowania. Tak więc na przykład imigranci czeczeńscy podróżujący przez Polskę do Niemiec są odsyłani przez system rejestracji EURODAC z powrotem do Polski, aby tu odbyć proces. Po złożeniu wniosku osoba taka jest kierowana do schroniska. Rozmieszczanie ubiegających się o azyl funkcjonuje na podstawie ogólnokrajowych regulacji określających przydział poszczególnych grup etnicznych w schroniskach. Uchodźca nie ma wpływu na ten proces i nie ma prawa do zmiany miejsca przydziału. Tam też znajdują się ośrodki, w których następnie jest on relatywnie prędko (po kilku dniach) wypytywany o powody ucieczki z kraju. Na tym abgelehnt werden, macht es deutlich, wie wichtig sie ist. Viele Flüchtlinge sind von den erlebten Gewalttaten so traumatisiert, dass sie wichtige Details, oft aus Scham, nicht aussprechen können. Dazu kommt, dass diese Befragungen mit einem Dolmetscher stattfinden, was den emotionalen Zustand des Befragten zusätzlich beeinträchtigt. Einer der Arbeitsschwerpunkte der psychosozialen Zentren liegt darin, die Asylbewerber auf diese erste Hürde im Asylverfahren vorzubereiten. Wird der Asylantrag abgelehnt, kann dagegen vor dem Verwaltungsgericht geklagt werden. Das kann nur ein Fachanwalt, den sich die meisten Flüchtlinge nicht leisten können. Sie sind auf die Hilfe von Menschenrechtsorganisationen angewiesen. Mit dem Urteil des Verwaltungsgerichts ist das Asylverfahren abgeschlossen. Eine Berufung kann nur eingelegt werden, wenn neue Beweise auftauchen oder sich die Situation im Heimatland hinsichtlich der Menschenrechtsverletzungen verschlechtert hat. Das Verfahren kann bis zu zwei Jahren dauern, in denen die Asylsuchenden in ständiger Ungewissheit leben, was sie zusätzlich psychisch belastet. Das PSZ bietet Flüchtlingen nicht nur psychosoziale Beratung und Therapie, sondern unterstützt sie mit muttersprachlichen Mentoren im laufenden Verfahren und im Alltag. Aber die Psychosozialen Zentren können nur einem Bruchteil der Bedürftigen den Zugang zur notwendigen Behandlung geben. Es kann auch kaum sicher gestellt werden, ob alle Opfer von Folter und Gewalt sich darunter befinden. Vor allem Flüchtlinge außerhalb der großen Städte werden benachteiligt. Flucht ist kein Verbrechen; doch mit dem Ablehnungsbescheid, droht die Abschiebung und diese beginnt in der Abschiebehaft. Eine Abschiebung zu verhindern, ist sehr schwierig. Sie kann z.B. auf Grund des öffentlichen Interesse ausgesetzt werden, so dass der Asylbewerber eine s.g. Duldung erhält. Bei Aufhebung der Abschiebung wird stets der Einzelfall betrachtet, so dass nicht selten Familien auseinander gerissen werden . Es ist daher wichtig diese Vorgehensweisen der Behörden öffentlich anzuprangern und hartnäckig für jedes Schicksal zu kämpfen, denn kein Mensch ist illegal.“ etapie jedna trzecia wniosków jest odrzucana jako nieuzasadniona. Wielu uchodźców boryka się z ogromną traumą wywołującą ogromny stres podczas procesu, co skutkuje niespełnieniem wymogów przesłuchujących, takich jak ścisła znajomość szczegółów. W dodatku wszystkie przesłuchania odbywają się przy pomocy tłumacza, co odziera relacje z emocjonalnego zabarwienia. Jednym z najcięższych punktów w pracy Centrów Psychosocjalnych jest przygotowanie uchodźców do tej pierwszej rozmowy. Odrzucenie lub akceptacja wniosku zależy od decyzji sądu administracyjnego. Na tym etapie pomóc może jedynie prawnik specjalista, na którego nie stać większość uchodźców. Są oni więc uzależnieni od pomocy oferowanej przez Organizacje Praw Człowieka. Wraz z wyrokiem sądu kończy się postępowanie dotyczące azylu. O odwołanie można się ubiegać jedynie wtedy, gdy pojawią się nowe dowody lub znacząco wzrośnie liczba przypadków złamania praw człowieka w ojczystym kraju uchodźcy. Postępowanie może trwać do dwóch lat, podczas których uchodźcy skazani są na ciągłą niepewność, co stanowi dodatkowy balast pychiczny. PSC oferuje im w tym czasie opiekę psychosocjalną i wsparcie w sprawach codziennych z pomocą mentorów posługujących się ich językiem ojczystym. Jednakże Psychosocjalne Centra mogą zaspokoić jedynie ułamek najpilniejszych potrzeb. Nie ma również pewności, że wszystkie ofiary przemocy faktycznie z tej pomocy skorzystają. Do tego dochodzi również fakt, że podział Centrów Obsługi jest nieregularny i najczęściej pomoc jest niewystarczająca. Ucieczka nie jest przestępstwem; mimo to z odrzuceniem wniosku wiąże się deportacja, a ta rozpoczyna się w areszcie deportacyjnym. Uniknięcie deportacji jest niezwykle trudne, jednakże niekiedy ze względu na opinię publiczną ubiegający się o azyl otrzyma tzw. status tolerancji. Uchylenia od deportacji są rozpatrywane pojedynczo, tak więc często dochodzi do rozdzielenia członków rodziny. Stąd tak ważne jest, by otwarcie piętnować taki sposób postępowania i zawzięcie walczyć o każde istnienie; żaden człowiek nie jest nielegalny. Foto: Ch. Henners Schülerinnen der beiden Partnerschulen simulieren die Erstanhörung im Asylverfahren mit einem Dolmetscher. Uczennice obydwu szkół partnerskich symulują sytuacje przesłuchania za pośrednictwem tłumacza Gewöhnliche Menschen können Außergewöhnliches bewirken Niezwykłe czyny są czasem dziełem zwykłych ludzi Das Engagement für Amnesty International bedeutet sich für die Menschenrechte jedes Einzelnen einzusetzen. Działać w Amnesty International znaczy, angażować się w prawa każdego człowieka. Die im Jahre 1961 von einem Londoner Rechtsanwalt ins Leben gerufene Kampagne „Appeal for Amnesty“ war der Beginn von Amnesty International, einer weltweiten Bewegung, der heute über 3 Millionen Mitglieder, Unterstützer und Aktivisten in über 150 Ländern angehören mit dem Ziel, sich für bürgerliche, soziale, politische, wirtschaftliche und kulturelle Menschenrechte einzusetzen. Die Grundlage für die Arbeit von Amnesty International bildet die „Allgemeine Erklärung der Menschenrechte“, die von den Mitgliedern der Vereinigten Nationen 1948 unterschrieben wurde. Mit dieser Unterschrift verpflichteten sich die UN-Mitgliedsstaaten, die in dieser Erklärung verankerten grundlegenden Menschenrechte einzuhalten. In diesem Sinne fordert AI nur diese Verpflichtung der Staaten ein, indem sie die Menschenrechtsverletzungen weltweit aufdeckt. Das Aufgabenspektrum von AI wurde seit dem erweitert und reicht von der Aufklärung über Menschenrechte, und Forderung nach der Freilassung von politischen Gefangenen über Aktionen gegen Folter, Diskriminierung, Todesstrafe und das „Verschwinden lassen“ von Menschen bis hin zum Schutz von Flüchtlingen und Asylsuchenden sowie von Frauen und Mädchen vor der Gewalt. Die Arbeit von AI besteht darin, mit Hilfe von Petitionen, Briefen, Appellen, Eilaktionen (Urgent Actions) und gezielten Kampagnen öffentlichen Druck zu erzeugen um im Einzelfall zu helfen. Dies ist nur möglich, weil Millionen von Menschen aller Altersgruppen und Religionen, verschiedener Kulturen auf allen Kontinenten, wie Nadia Meroni einen Teil ihrer Zeit und ihres Geldes dafür aufwenden, in diesem Netzwerk schnell zu handeln. !977 erhielt AI den Friedensnobelpreis. Zainicjowana przez londyńskiego prawnika w roku 1961 kampania „Appeal for Amnesty“ była początkiem Amnesty International. Dziś organizacja liczy ponad 3 miliony członków, wolontariuszy i aktywistów w ponad 150 krajach, którzy aktywnie zapobiegają łamaniu praw człowieka. Podstawą pracy Amnesty International jest „Ogólna Deklaracja Praw Człowieka”, która została podpisana w 1948 roku przez ONZ. Podpis pod deklaracją zobowiązuje państwa członkowskie do przestrzegania jak i propagowania praw człowieka. Od początku jej istnienia zakres działalności ciągle się rozszerza. Aktualnie organizacja walczy o propagowanie praw człowieka, uwolnienie politycznych więźniów, przeciwdziała dyskryminacji, torturom, karze śmierci oraz zabiega o prawa kobiet i dzieci dotkniętych przemocą. Aby to osiągnąć pisze się petycje, listy, podania, organizuje apele oraz kampanie. AI przyjmuje do swojej organizacji każdego bez względu na wiek i wyznanie. Przykładem osoby, silnie zaangażowanej w prace w AI, która niemal cały swój czas i nierzadko pieniądze poświęca ludziom potrzebującym, jest Nadia Meroni. W roku 1997 za całokształt swojej pracy Amnesty International otrzymała Nagrodę Nobla. Foto: A. Iwanicka Nadia Meroni beim Vortrag im Helmholtz-Gymnasium Nadia Meroni podczas wywiadu w Helmholtz–Gymnasium Nadia Meroni wurde 1947 in Toulon-Var in Frankreich geboren. Ihre Kindheit verbrachte sie in Monaco. Mit 14 Jahren fing sie an, Gesangsunterricht zu nehmen. Daneben lernte sie Klavierspielen. Zwischen 1965 und 1971 studierte sie Gesang an der Musikakademie in Monaco und wurde anschließend als Opernsängerin in ganz Europa engagiert. Seit 1981 hat sie als freischaffende Künstlerin ihren Wohnsitz in Deutschland. Neben ihrer Auftritte betreut sie ehrenamtlich Häftlinge in verschiedenen Justizvollzuganstalten. Seit 1989 wohnt sie in Ratingen und engagiert sich dort ehrenamtlich in der Versöhnungskirche Ratingen–West u.a. durch die aktive Teilnahme an alljährigen Veranstaltungen wie das Pfarrfest, das Fest der Kulturen oder den Weihnachtsmarkt. Ferner tritt sie als Sängerin bei verschiedenen karitativen Veranstaltungen z.B. zu Gunsten der Waisenkinder in Südamerika auf. Außerdem setzt sie sich für sozial benachteiligte Kinder und Jugendliche ein, Seit sechs Jahren ist sie aktives Mitglied bei Amnesty International und damit ein Teil des weltweiten Netzwerks. In ihrer Funktion als Jugendreferentin bei der Düsseldorfer Bezirksgruppe von Amnesty International stellt sie in Vorträgen und Workshops die Arbeit von Amnesty International an Schulen vor und bietet Unterstützung bei gezielten Aktionen zum Thema Menschenrechte. „Mir ist der direkte Kontakt zu Menschen sehr wichtig. Ich besitze keinen Fernseher, dafür viele Menschen, um die ich mich kümmere, die ich regelmäßig treffe, für die ich koche oder singe oder einfach nur ihnen zuhöre und dableibe, wenn alle anderen gehen. Das spüren Menschen. Sie kommen zu mir, nicht weil sie Hilfe erwarten, sondern weil sie das Gefühl haben, ich könnte ihre emotionale Not verstehen. Als Opernsängerin war ich viel unterwegs und habe viele Situationen erlebt, in denen Menschenrechte ganz legal missachtet wurden. Dies geschieht überall, auch hier und Nadia Meroni urodziła się w 1947 roku w Toubn-Var we Francji. Dzieciństwo spędziła w Monako. W wieku 14 lat rozpoczęła lekcję śpiewu. Oprócz tego uczyła się grać na pianinie. W latach 1965-71 studiowała śpiew w Akademii Muzycznej w Monako. Po zakończeniu studiów została zatrudniona jako śpiewaczka operowa. Od 1981 mieszka w Niemczech. Poza działalnością artystyczna pomagała osadzonym w różnych więzieniach jako wolontariuszka. Od 1989 roku Nadia Meroni mieszka w Ratingen i angażuje się w kościele jako wolontariuszka. Aktywnie uczestniczy w różnego rodzaju festynach oraz kiermaszach świątecznych. Występowała również na licznych uroczystościach charytatywnych np. na rzecz poprawienia sytuacji dzieci bezdomnych i sierot z domu dziecka w Ameryce Południowej. Poza tym chętnie pracuje z młodzieżą zaniedbaną. Od 6 lat aktywnie działa w AI. Jej zadaniem jest propagowanie wśród młodych ludzi idei Amnesty International i w ten sposób zachęcanie ich do działań pomocowych z zakresu praw człowieka. „Dla mnie bardzo ważny jest bezpośredni kontakt z ludźmi. Nie posiadam telewizora ale dzięki temu mam czas dla innych. Bezinteresowna pomoc sprawia, że ludzie w trudnych sytuacjach powierzają mi swoje problemy. Przychodzą do mnie po pomoc, ponieważ wiedzą, ze dobrze ich rozumiem i potrafię im pomoc. Jako śpiewaczka operowa dużo podróżowałam po świecie i wielokrotnie widziałam, ze prawa człowieka bezkarnie są łamane. To dzieje się wszędzie także tu i teraz. Ale najwięcej cierpienia sprawiały mi heute. Aber manche Fälle, wie die Zwangsehe bei jungen Frauen, eigentlich noch Mädchen, haben mich bis in die Tiefe meines Herzens berührt und ich litt sehr darunter. Als ich 1989 nach Ratingen kam, bin ich auf die Versöhnungskirche aufmerksam geworden. Die Pfarrgemeinde liegt in einem sozialen Brennpunkt mit einem hohen Ausländeranteil. Hier fing ich an, mich ehrenamtlich für benachteiligte Kinder und Jugendliche zu engagieren, sie bei Problemen zu unterstützen, sie ein Stück zu begleiten, aber auch durch gemeinsame Aktivitäten, ich koche so gern, Lebenslust zu vermitteln. Ich arbeite gerne mit Kindern, weil sie so neugierig und lernbegierig sind, viel mehr als Erwachsene, und sich auf das intuitive Gespür für Gutes und Rechtes noch verlassen können. Man stößt aber als Einzelne oft an die Grenzen seiner Hilfeleistung und merkt um so schmerzhafter die Ohnmacht, nichts bewirken zu können. Das war für mich der Grund ein Mitglied bei „Amnesty“ zu werden, um mit Hilfe von Tausenden anderer Helfer einzelne Menschen z.B. vor der Zwangsheirat, vor der Folter im Gefängnis oder der Todesstrafe zu retten. Es geschieht gewaltlos, nur mit der Macht der Unterschrift, die zusammen mit Millionen anderen in einer Petition die Unterschrift eines Einzelnen aufhebt und einem Menschen die Freiheit wiedergibt. Man kann klein anfangen und nur so viel Zeit dafür verwenden, wie es übrig bleibt. Eine Unterschrift dauert nicht lange und die Unterstützung von „Urgent Actions“ kann mittlerweile per Mausklick auf „Facebook“ erfolgen. Das Internet hat unsere Netzwerkarbeit und die Kontakte untereinander intensiviert. Bei der Düsseldorfer Bezirksgruppe der AI setze ich mich ebenfalls für die Rechte von Kindern und Jugendlichen ein z.B. für das Recht auf Bildung und das Recht auf Schutz vor Trennung von den Eltern eun. All das ist heute und hier in Düsseldorf oder Hilden, nicht selbstverständlich. Aber ich möchte den Jugendlichen auch die Arbeit der AI weltweit vorstellen und die Notwendigkeit des Engagements jeden von uns vor Ort aufzeigen. Die Arbeit bei Amnesty International braucht langen Atem, um die Menschenrechte für jeden Einzelnen überall und jederzeit Wirklichkeit werden zu lassen. informacje o przymusowych związkach małżeńskich młodych kobiet a raczej dziewczynek. Kiedy przyjechałam w 1989 roku do Ratingen zwróciłam uwagę na prace tutejszego kościoła, którego działalność szczególnie skupia się na pomocy biednym ludziom, głównie obcokrajowcom. Tutaj rozpoczęłam działalność jako wolontariuszka, pracująca głównie z dziećmi i młodzieżą z zaniedbanych rodzin. Poprzez wspólne działanie np. gotowanie posiłków, chciałam ich nauczyć wiary w siebie. Pracuję chętnie z dziećmi bo są ciekawe i żądne wiedzy o wiele bardziej niż dorośli. Niestety w swojej pracy często napotykamy na takie problemy, w których nie możemy pomóc. Dlatego zaangażowałam się w działalność w AI. Chciałam z tysiącem innych wolontariuszy bronić poszczególne osoby przed przymusowymi związkami małżeńskimi, przed torturami w więzieniu, czy ratować przed karą śmierci. Zdarza się często, że „ moc podpisów” milionów innych ludzi potrafi zwrócić człowiekowi wolność. Trzeba zacząć od małych kroków. Złożenie podpisu nie trwa długo , a wsparcia można udzielić poprzez „Urgent Actions” , przez kliknięcie myszką na Facebooku. Internet pomaga w kontaktach. W oddziale AI w Dusseldorfie angażuję się w obronę praw dzieci i młodzieży, np. prawa do nauki, prawa do ochrony przed rozdzieleniem z rodzicami. To wszystko nie jest obecnie tutaj w Dusseldorfie czy Hilden oczywiste. Chcę przedstawić młodzieży na całym świecie, jak wygląda praca w AI oraz wskazać na konieczność zaangażowania się w pracę tutaj każdego z nas. Praca w AI wymaga dużego poświęcenia aby prawa człowieka wszędzie i zawsze były respektowane. Inhaltsverzeichnis Spis treści 1 Solidarität mit „Solidarność“ Interview mit Ryszard Wyżga Kajetan Wojtowicz Alan Pludra 1 Solidarität mit „Solidarność“ - wywiad z Ryszardem Wyżgą 2 Die Danziger Lenin-Werft –die Wiege der Solidarność. Interview mit Jerzy Borowczak Anni Bieber Hanna Sieger Johanna Skepenat 2 Stocznia Gdańska – kolebką Solidarności. Paulina Policewicz Sofija Ring Wywiad z Jerzym Borowczakiem 3 „Gegen das Kriegsrecht in Polen - für Solidarność“ Interview mit Halina Jaworski Saskia Kreizberg 3 „Przeciwko stanowi wojennemu w Polsce, Magdalena Załęska, - wsparcie dla ruchu „Solidarność“. Wywiad z Haliną Jaworską 4 „Polen – Hilfe“ Interview mit Gustav Koiky Charlotte Henners 4 Pomoc Polsce Wywiad z Gustavem Koiky Sofija Ring 5 Sie haben geholfen! Interview mit Marian Subocz Charlotte Henners 5 Pomogli Polsce! Wywiad z Marianem Suboczem Sofija Ring 6 Niemand flieht freiwillig! Interviews mit Herrn Sahler und Frau Masnak Interviews mit Eylem und Araz Paula Izdebska Benni Hanussek Marvin Broich Kai Wenzel 6 Nikt nie ucieka dobrowolnie! Wywiady z Panem Sahlerem i Panią Masnak Wywiad y z Eylem i Arazem Paulina Mitek Bartosz Kaminski Marcin Pałyga 7 Ein Stück unbeschwerte Kindheit Bericht vom Treffen mit jugendlichen Flüchtlingen Annika Schwarz Hanna Sieger Johanna Skepenat Anni Bieber 7 „Dać szansę na choć trochę normalnego życia” Sprawozdanie z spotkania z młodymi uchodźcami Marta Wiech Paulina Policewicz Patrycja Dulder Viktoria Płocha 8 Alle haben ein Recht hier zu leben! Interview mit Oliver Ongaro Laura Tekook 8 Każdy ma prawo tu żyć! Wywiad z Oliverem Ongaro Marta Pałyga 9 „Sicherheit ist ein Menschenrecht und grundlegend für Heilung“ Interview mit Barbara Eßer Stella Immelmann 9 „Bezpieczeństwo to prawo człowieka ale i podstawa jego godnej egzystencji” Wywiad z Barbarą Eßer Adrianna Iwanicka Krzysztof Kopydłowski Paweł Jastrzębski 10 „Gewöhnliche Menschen können Außergewöhnliches bewirken“ Interview mit Nadia Meroni 11 Anhang Reflexion der Schüler und Schülerinnen zum Austausch Impressionen von der Ausstellungseröffnung am 10.12.2012 Robert Nöcker 10 Niezwykłe czyny są czasem dziełem zwykłych ludzi. Wywiad z Nadią Meroni 11 Załącznik Opinie uczniow na temat wymiany Bartłomiej Włodarczyk Wrażenia z otwarcia wystawy dnia 10.12.2012 roku. Marta „Der Grund, warum ich am deutsch-polnischen Schüleraustausch teilgenommen habe, lag ursprünglich im der Sprache; ich wollte meine Sprachfähigkeiten verbessern. Sechs Stunden Deutsch in der Woche, das klingen viel, aber in Wirklichkeit lassen sie sich mit einer Woche Aufenthalt in Deutschland nicht vergleichen. Die für mich recht peinlichen Sprachpausen, wenn man nach einem Wort sucht, waren nach den ersten Tagen einfach weg. Nicht, weil ich plötzlich so viel gelernt habe, sondern, weil ich mir viel mehr zugetraut habe und auch merkte, wie sich meine Austauschpartnerin einfach über alles freut, was ich sage. Außerdem hat mich das Projektthema sehr interessiert, vor allem die vielen Treffen mit außergewöhnlichen Menschen, die sich entweder ehrenamtlich für Menschenrechte engagieren, Flüchtlinge beruflich beraten bzw. unterstützen oder selbst auf der Flucht waren. Die lebendige Art der Vorträge bzw. Gespräche hat mich sehr beeindruckt. Insbesondere der gemeinsame Abend mit den jugendlichen Flüchtlingen aus Afghanistan und Iran in Düsseldorf, die kaum älter waren als wir, hat mich emotional sehr berührt. Trotz ihrer erschütternden Erlebnisse waren sie sehr offen und zuversichtlich, ein neues Leben anzufangen. Nach diesem Treffen wurde uns, meiner Austauschpartnerin und mir bewusst, dass uns beide viel mehr verbindet als trennt.“ Stella „Ich fand den Austausch Hilden-Warschau sehr interessant und schön. Ich habe neue Freundschaften geschlossen und mich amüsiert, ob in der kompletten Gruppe oder nur mit meiner Austauschpartnerin alleine. Ich konnte in den Alltag von Gleichaltrigen in Warschau schlüpfen und ihre Interessen kennenlernen. Der Besuch in der Danziger Werft und die Begegnung mit dem ehemaligen „Solidarność“- Aktivisten, und engen Freund von Wałęsa fand ich sehr aufregend, denn normalerweise lernt man das nur aus den Büchern. Ich dagegen habe es vor Ort erfahren dürfen. Hier in Hilden konnten wir den Austauschschülern unseren Alltag zeigen, sie mit in die Schule nehmen und unseren Familienmitgliedern vorstellen. Das Programm in Deutschland war sehr anstrengend aber gleichzeitig sehr spannend, vor allem die Begegnung mit den jugendlichen Flüchtlingen in Düsseldorf. Besonders schön fand ich die organisierte Abschlussfeier für uns in Warschau! Der einzige schlechte Aspekt an dem Austausch: Das viele Metro- und Busfahren in Warschau!“ Bartek „Der Schüleraustausch ist ein sehr interessantes Projekt für Jugendliche, die Interesse an Kultur und der deutschen Sprache haben. Wir können viel dadurch lernen. Dank solcher Projekte verbessern wir unsere Sprachkenntnisse und schließen viele dauerhafte Freundschaften. Familien, bei denen wir wohnten, waren positiv zu uns eingestellt und es gab keine Unannehmlichkeiten. Die Zeit, die wir bei unseren deutschen Kollegen verbrachten, war sehr spannend. Wir werden uns an diese Zeit sehr gut erinnern und sicherlich werden wir uns noch in der Zukunft treffen.Ich würde die Teilnahme an solchen Projekten allen empfehlen, weil sie viele neue Aspekte zwischen unseren Ländern berühren.“ Paulina P. „Ich nahm in diesem Jahr zum ersten Mal an einem Schüleraustausch teil. Vor der Fahrt nach Deutschland konnte ich mir eine deutsch-polnische Zusammenarbeit in einem gemischten Team nicht so richtig vorstellen. Egal, was ich mir da in meinem Kopf ausmalte, die Wirklichkeit war ganz anders und viel einfacher, als ich es je gedacht hätte. Es ist nicht einfach so ein zeitlich und thematisch umfangreiches Projekt in wenigen Sätzen zu beschreiben und zu bewerten, denn in diesem Projekt waren wir mal Gäste, mal Gastgeber und gleichzeitig auch ein Arbeitsteam und ein Teil der gesamten Projektgruppe. Man könnte denken, wo liegt das Problem? Jugendliche sind Jugendliche, unabhängig von der Nationalität, denn sie haben meist ähnliche Interessen und Standpunkte. In Wirklichkeit jedoch machte ich die Erfahrung, dass es gar nicht so einfach ist, sich innerhalb einer Woche in eine Familie einzuleben und umgekehrt dem Gast in einer Woche die Besonderheiten der eigenen Familie zu vermitteln. Ich hatte mich mit meiner Austauschschülerin gut verstanden, auch wenn wir nicht immer der gleichen Meinung waren. Der permanente Austausch in jedem Bereich ist zwar anstrengend aber auch aufregend und interessant. Man lernt sich durch sehr intensiv kennen. Für uns, die polnischen Schüler, spielt auch der sprachliche Aspekt eine wichtige Rolle, denn die deutschen Schüler sprechen selten polnisch. sodass wir sowohl in Deutschland als auch in Polen, während der gemeinsamen Aktivitäten und in der Teamarbeit auf Deutsch kommunizierten. Ich habe davon sehr profitiert und die sprachliche Hemmschwelle, was Falsches zu sagen, abgebaut. In einer Situation, in der man zusammen in einem Zimmer wohnt, mit der Familie oder den Freunden des Austauschschülers die freie Zeit verbringt und sich auf die neuen Gegebenheiten einlässt, wird man offener im Umgang mit Fremden und eher bereit, eigene Vorurteile zu revidieren und Neues anzunehmen. Die Teilnahme am Projekt werte ich für mich als eine Bereicherung.“ Annika B. „Der Austausch hat mir super gut gefallen. Ich finde unser Projekt sehr gelungen. Ich habe durch die vielen verschiedenen Workshops sehr viel dazugelernt. Zu meiner Austauschschülerin habe ich noch Kontakt und es wird in Erwägung gezogen in den Sommerferien nach Polen zu fliegen. Also es war etwas komisch in einem zweisprachigen Team zu arbeiten, da man sich nicht auf Anhieb verstanden hat und sich total auf das konzentrieren musste was, der/die andere gesagt hat. Am besten hat mir das alte Warschau gefallen , weil ich so alte Städte total liebe. Es war echt wunderschön.“ Magdalena „Ein Schüleraustausch ist sowohl für mich als auch für Jugendlichen in meinem Alter eine wunderbare Alternative, um auf eine schnelle und angenehme Art die Sprachkenntnisse zu verbessern und, um eine neue Kultur kennen zu lernen. Es ist aber auch eine gute Möglichkeit unvergessliche Momente zu erleben und eine dauerhafte Bekanntschaft mit deutschen Freunden zu schließen. Unser Austausch in Hilden ist ein gutes Beispiel dafür. Intensives, aber sehr interessantes Austausch-Programm gab uns die Möglichkeit, die deutsche Kultur und auch die neue Geschichte unser beiden Länder zu entdecken; eben von „Solidarność“ bis zum Fall der Berliner Mauer? Sowohl die deutsche als auch die polnische Jugend hatte die Möglichkeit, die historischen Ereignisse aus der Sicht der Zeitzeugen zu erfahren. Die Interviews mit interessanten und engagierten Menschen, sensibilisierten uns auf das wichtige Problem der Flüchtlinge in Europa. Das Leben unter dem selben Dach mit einer deutschen Familie war eine großartige Gelegenheit, ihre Mentalität und besondere Rituale kennen zu lernen. Die zusammen verbrachte Freizeit half uns, sich vollständig zu integrieren und gab die Möglichkeit, auf neutralem Boden zu reden. In diesen Momenten überwanden wir unsere Sprachbarrieren, die häufig mit der Entstehung von komischen Situationen verbunden waren. Dieser Austausch ist und wird immer eine schöne Erinnerung für uns bleiben.“ Marcin „Das Austauschprogramm in Hilden hat mir sehr gut gefallen. Mein Partner hieß Kai und war 17 Jahre alt. Wir haben uns sofort gut verstanden und wir haben geplant uns in den Sommerferien zu treffen. Der Austauschplan und die Projekte waren besonders interessant. Wir haben viele Leute kennen gelernt und viele Plätze besucht. Obwohl meine Deutschkenntnisse nicht so gut sind, war es eine tolle Erfahrung und ich bin mir sicher, dass mein Deutsch viel besser geworden ist. Als wir Schwierigkeiten mit der Sprache hatten, konnten wir immer Zeichensprache verwenden oder auch auf Englisch sprechen. Wahrend des Austauschprogrammes herrschte eine freundliche Atmosphäre, deswegen war die Zusammenarbeit am Projekt entspannt. Ich kann eine Teilnahme an einem Austauschprojekt nur empfehlen. Es war ein tolles Erlebnis, das ich nie vergessen werde Hanna „Meiner Meinung nach ist der diesjährige Austausch sehr gelungen und alle hatten viel Spaß. Man hat viele neue Leute kennengelernt und eine Woche in einer anderen Familie gelebt. Über das Thema, dass wir beim Austausch behandelt haben, habe ich zuerst gar nicht weiter drüber nachgedacht. Doch mithilfe von den Vorträgen und Besuchen von Menschenrechtsorganisationen ist meine Vorstellung von Solidarität gewachsen. Wir haben einerseits etwas über die Geschichte von „Solidarność“ gelernt und über die heutige Situation der Flüchtlinge gesprochen. Ich würde den Austausch jeder Zeit weiterempfehlen, denn durch das Projektthema kommt man erst mal mit dem Partner ins Gespräch, dann diskutiert man die unterschiedlichen Standpunkte und einigt sich am Ende für ein Ergebnis. Das eigene Horizont wird dabei wunderbar erweitert, unabhängig davon, ob es sich um alltägliche oder europäische Themen handelt.“ Kasia „Wenn ich jetzt über den Austausch nachdenke, erscheinen mir im Kopf viele Bilder: das erste gemeinsame Treffen mit unseren Austauschpartnern auf dem Bahnsteig in Hilden, unsere Werkstätte über „Solidarność“ in Danzig, der Abschied in Berlin. Wir haben etwa drei Wochen gemeinsam verbracht. Es war genug Zeit um sich gut kennen zu lernen. Während wir in Hilden waren, haben wir viel Zeit mit unserem Projekt über die Rechte der Flüchtlinge verbracht. Wir haben uns mit Vertretern der Menschenrechtsorganisationen, die den Flüchtlingen helfen, getroffen, sowie auch mit den Flüchtlingen selbst. Mich alleine hat die Geschichte eines Bosniers namens Vladimir am meisten interessiert. Es war eine sehr besondere Erfahrung, die Geschichte eines Mannes kennen zu lernen, der nachdem er Jahre lang in Deutschland gelebt hat, sich nicht in seiner Heimat wiederfinden konnte. Vladimir hatte das Gefühl, dass im Sarajevo, die Plätze und die Menschen, die er kannte, nicht mehr die gleichen sind. Jetzt behauptet er, dass Berlin sein Zuhause ist. Wie sind jetzt die Leute, in deren Umgebung er sich befindet? Wenn ich mich an die Partner aus Deutschland erinnere, denke ich an den Zusammenstoß der Kulturen. Es ist schwer, das mit Wörtern zu beschreiben, aber der Unterschied zwischen den Deutschen und den Polen ist enorm. Warum ist es so? Vielleicht liegt es an der Erziehung, vielleicht ist es die germanische Natur. In Berlin habe ich mit Personen aus Rumänien und Bosnien gesprochen. Ich bin zum Schluss gekommen: ein Slawe kann sich immer mit einem anderen Slawen verständigen. Es ist auf jeden Fall ein interessantes Erlebnis. Die Frage ist aber, ob wir ein Beispiel für die deutschpolnische Zusammenarbeit in den nächsten Jahren als einzelne Projekte oder feste Beziehung sein können? Diese Frage muss man der Zukunft überlassen. Ich vermisse schon jetzt die köstlichen Brezeln, die von Mutter meiner Austauschpartnerin gebacken wurden Johanna „Mir hat der Austausch an sich gut gefallen. Ich habe mich mit meiner Austauschpartnerin gut verstanden und auch das Essen in Polen war sehr lecker. Wir hatten alle eine schöne Zeit, die mit der Kurztagung in Berlin schön abgerundet wurde. Obwohl Polen nah an Deutschland liegt, haben die Leute dort andere Lebenseinstellungen. Ich fand es spannend diese kennenzulernen und sie auch mit meiner Austauschpartnerin zu diskutieren. Die Stadt Danzig hat mir sehr gut gefallen und ich hätte gerne dort noch mehr Zeit für individuelle Entdeckungen gehabt. Aber der Aufenthalt in der Werft war ebenfalls sehr interessant. Die Arbeit am Projekt fand ich sehr anstrengend und zeitlich sehr intensiv. Auch am Wochenende führten einige Gruppen Interviews durch, allerdings in angenehmer Atmosphäre eines Cafés. Der Schüleraustausch werte ich für mich als eine sehr positive Erfahrung, und zwar sowohl aus das Thema bezogen als auch auf der emotionalen Ebene. Vor allem die lustigen Momente der „Wortfindung“ meines Austauschpartners werden mir in Erinnerung bleiben.“ Marvin „Am Austausch gefiel mir besonders das Thema „Solidarność“, weil ich es sehr interessant fand, einen großen Meilenstein der Geschichte unseres Nachbarlands zu erfahren. Ohne die Berichte der Zeitzeugen und die Erzählungen der Organisation hätte ich nur sehr schwer Zusammenhänge aus dem Kommunismus und der unscheinbar schweren Zeit der achtziger Jahre erkennen können. Meiner Meinung nach ist es von großer Bedeutung, die Vergangenheit hierzulande zu kennen. Auch die Gespräche mit Flüchtlingen und Hilfsorganisationen halfen mir sehr, die tatsächliche Situation hier und in anderen Ländern zu erkennen. Allerdings wiederholten sich manche Aspekte bei den Vorträgen. Die Interviews ließen sich, was das betrifft, besser steuern. Neben der Projektarbeit hätten wir uns mehr Freizeit gewünscht, um in Polen die Kultur kennen zu lernen. Schade fand ich, dass in Polen die Übersetzungen nicht so ausführlich erfolgen konnten, um alles zu verstehen. Die Ausflüge an sich gefielen mir sehr, besonders der nach Danzig. Allerdings fand ich die Stadtführung viel zu lang, was aber leicht optimiert werden kann. Abgesehen von diesen Aspekten fand ich den Austausch sehr gelungen und hilfreich.“ Quellenangaben/Źródła Interviews/ wywiady i spotkamia z ciekawymi ludźmi: Araz und Eylem, Borowczak Jerzy, Eßer Barbara, Frau Masnak, Herr Sahler, Jaworski Halina, Koiky Gustav, Meroni Nadia, Ongaro Oliver, Subocz Marian, Vladimir B., Wyzga Ryszard. Amnesty International, „50 Jahre AI“-Sonderschrift 2011 Ausstellungskatalog “Gegen das Kriegsrecht in Polen für Solidarność“ - Düsseldorf 1982 Encyklopedia Solidarności, Caritas, Magazin der Caritas Polski vom 3.2011 Grundgesetz der Bundesrepublik Deutschland http://www.amnesty.de Allgemeine Erklärung der Menschenrechte http://www. Venyoo.de/s610641-duesseldorf-im-dialog-mit-solidarnosc http://www.fsmed.de/fachschaft/projekte/stay-medinetz-duesseldorf http://www.duesseldorf-aktiv.net http://www.welt.de/dieweltbewegen/Zahl-der-Asylbewerber http://www.proasyl.de/de/themen http://www.psz-duesseldorf.de Material des Europäischen Zentrums Solidarność in Danzig/ Warsztaty w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku Dittm Peter, „Nur um Andrzej gab es ein Bietduell“-Rheinische Post vom 15.11.1982 Eßer B., Gladysch B., Suwwelack B., Bericht; Flüchtlinge in Polen, 11.2004 Haas Dagmar, „ Zeitgenössisches unter dem Auktionshammer“ RP vom 22.11. 1982 Hüwell Dieter, „Mehr Asylbewerber in NRW“, RP vom 12.6.2012 PSZ Düsseldorf– nfomaterial Slawinski Szymon, Solidarność 1980-86, Warszawa 2005 Wiegand Oliver, „Seit 25 Jahren Hilfe für Flüchtlinge“, RP vom 13.9.2012 Impressum: Texte und Bilder: Schüler und Schülerinnen der beiden Partnerschulen. Korrektur: Ewa Kucharska, Alexandra Bogza, Walter Unterhansberg, Christine Nelles Layout: Joanna Bieberstein, Druck: Druck und Versand Agentur, Dormagen, Adressen: Helmholtz-Gymnasium, Am Holterhöfchen 30, 40724 Hilden und XLIX L.O. im. Goethe´go, ul. F. Joliot- Curie 14, 02-646 Warszawa.